z naszego archiwum
Jeszcze kilka akapitów rozjaśniających mój punkt widzenia. Jaruzelskiego już nie ma, więc go nie zapytamy. Nie ulega jednak wątpliwości, że rozhuśtane środowiska michników, geremków i innych potomków wolińskich wytworzy - tak jak dziś - atmosferę wojny. Przyznam, że tego wtedy nie ogarniałem. Widziałem zagrożenie, nie potrafiłem go nazwać - można o tym poczytać.
Nie wiem, czy komisarz FMG „Pioma” jeszcze żyje. Mógł być w wieku mojego taty. Pułkownik LWP pofatygował się do mnie w wyniku mojego ostrego słowa na masówce (próba strajku w poniedziałek rano) w stołówce Starej Hali. Ostro potraktowałem Juntę Wojskową. W czasie wskazanej rozmowy z komisarzem zmilitaryzowanego zakładu pracy zgodziliśmy się co do jednego. Historia oceni wprowadzenie Stanu Wojennego.
Nie ulega wątpliwości, że polityczna ówczesna władza PRL miała za krótkie ręce, aby dosięgnąć właśnie przywołaną tu agenturę wpływu. A mamy czas już po zbudowaniu 800 pomników wdzięczności i całkowitym zapożyczeniu się PRL-u. W swej naiwności Jaruzelski nie zamyka pośredników Rockefellera, z którymi się układał, a czołgi wyprowadza na ulice. Skutek tego znamy – na nowo się ułożyli - nas posłali do kąta - brak reakcji na list Macierewicza czy kontaktu z Siłą-Nowickim.
Widzę dużo podobieństw także w tym, że nowa władza działa w oderwaniu od podatnika, obywatela, bo trudno pisowskie i koalicyjne „bojówki” nazwać oddolnym obywatelskim zapleczem. Mamy zatem stan wojny i oczekiwanie, że obecna władza będzie tak głupia i naiwna jak tamta. A jest? Historia jeszcze się nie wypowiedziała.
witold k
13 grudnia 2017
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz