
Lewacy i to zarówno czerwoni, jak i różowi zapamiętale i z całego serca nienawidzą Instytutu Pamięci Narodowej. Nie zmienia to jednak faktu, że dzięki mrówczej pracy tej instytucji dowiadujemy się wiele nie tylko o mechanizmach totalitarnego państwa, o bohaterach walki z komuną, ale o zdrajcach, którzy donosili na żołnierzy niepodległościowego podziemia, opozycjonistów, pisarzy. Także o kapowaniu na swoich najbliższych.
To dzięki IPN wiemy od lat, kto wydał Hieronima Dekutowskiego „Zaporę”. W książkach wydawanych po 1989 r. na temat tego dowódcy WiN z Lubelszczyzny osoba ta pojawia się bardzo często. Zawsze jednak niestety w pozytywnym świetle, jako bohaterski przyboczny „Zapory”. Tak o Stanisławie Wnuku „Opalu” pisze Henryk Pająk w książce „Zaporowcy przed sądem UB” czy Ewa Kurek w „Zaporczykach”. Szczególnie w tej ostatniej pozycji przedstawiono go jako wzór patrioty i przyjaciel Hieronima Dekutowskiego.
Tymczasem rzeczony „Opal” był agentem UB. Spośród aż 63 konfidentów bezpieki, którzy działali w otoczeniu „Zapory” po wojnie, okazał się najskuteczniejszym. Współpracował on z resortem – bagatela – ponad 40 lat – od 1946 r. do 1989 r. (praktycznie cały okres PRL). To właśnie Stanisław Wnuk odegrał kluczową rolę w akcji rozpracowania i aresztowania Dekutowskiego. Chęć wydania swojego dowódcy zadeklarował już w 1946 r. Ostatecznie „Zapora”, razem ze swoimi żołnierzami, wpadł we wrześniu 1947 r.
Historycy oceniają, że „Opal” przyczynił się do aresztowania także innych żołnierzy niepodległościowego podziemia. Aż do śmierci w 1998 r. bardzo aktywnie działał w gronie kombatantów środowiska „Zaporczyków” (niewykluczone, że próbował w ten sposób zmazać swoje winy). Chętnie przedstawiał swoje heroiczne czyny. Zmarł niedługo przed ujawnieniem dokumentów na swój temat, które odnalazły się w IPN.
Podobnie rzecz się miała z innym bohaterem antysowieckiego podziemia – Józefem Franczakiem „Lalusiem”. 21 października 1963 r. ten ostatni walczący partyzant II RP zginął w obławie przeprowadzonej przez SB, KBW i milicję w Majdanie Kozic Górnych, wiosce nieopodal Piask na Lubelszczyźnie. Przez lata utrzymywała się wersja, że zadenuncjował go sąsiad – Wacław Beć, u którego ukrywał się feralnego dnia.
Tak myślała rodzina i okoliczna ludność. To oskarżenie zostało powtórzone i utrwalone na kolejne kilka lat przez Henryka Pająka, m.in. w książce „Uskok kontra UB”
Tymczasem obciążono niewinnego człowieka.
Z akt znajdujących się w IPN wynika jednak, że, Franczaka wydał bezpiece TW „Michał” – Stanisław Mazur – stryjeczny brat Danuty Mazur (narzeczonej „Lalka” i matki jego syna). Pozostawał poza podejrzeniami właśnie dzięki opinii mieszkańców podlubelskich miejscowości, dla których zdrajcą był Wacław Beć. Nie zmienił tego fakt, że 12 czerwca 1964 r. Sąd Wojewódzki w Lublinie skazał Becia na 5 lat więzienia za współpracę z „Lalusiem”.
Z bezpieką Stanisław Mazur współpracował jeszcze długo po śmierci „Lalusia”. Trwała ona od przełomu 1962/63 r. do 11 maja 1967 r. TW „Michał” przekazywał m.in. informacje o nastrojach ludności wsi, w których wcześniej ukrywał się Franczak, oraz rozpracowywał jego najbliższych współpracowników. To prawdopodobnie na podstawie donosów Mazura aresztowano i osądzono Wacława Becia. Za kapowanie dostał w sumie 12.050 zł, z tego prawie połowę – ok. 5000 zł za ustalenie miejsca pobytu „Lalusia”.
Częste były przypadki donoszenia na bliskich. We wrześniu 2006 r. Peter Raina – opozycjonista związany z KOR, współpracownik paryskiej „Kultury” – otrzymał z IPN status pokrzywdzonego. Po zapoznaniu się z zawartością swojej teczki napisał książkę „Bliski szpieg”, w której ujawnił, że agentem bezpieki była jego żona Barbara Wereszczyńska. Donosiła na niego przez 14 lat małżeństwa, aż do nagłej śmierci w 1982 r., w wieku 40 lat.
Znane są także inne tego rodzaju dramaty – na Pawła Jasienicę (właściwie Leona Lecha Beynara), po wojnie żołnierza „Łupaszki”, a później wybitnego popularyzatora polskiej historii, też kapowała jego żona, z tą różnicą, że agentką UB była jeszcze przed ich poznaniem.
Współcześnie w księgarniach możemy znaleźć nowe wydania sztandarowych książek Jasienicy – „Polski Piastów” i „Polski Jagiellonów”. Do druku przygotowują się kolejne prace. Wznowienia są możliwe, ponieważ po wieloletnim procesie, w grudniu 2006 r. zakończył się spór o prawa autorskie do prac Jasienicy. Sąd przyznał je w całości córce z pierwszego małżeństwa – Ewie Beynar-Czeczott, procesującej się z synem z drugiego małżeństwa – Markiem O’Bretenny. Wcześniej ośmiu adwokatów odmówiło jej reprezentowania, a dwukrotnie przegrała sprawę, ze względu na przedawnienie roszczeń, które należało wnieść do trzech lat po śmierci Jasienicy.
Kiedy w 2002 r. córka pisarza przejrzała w IPN jego teczkę, doszła do wniosku, że Marek O’Bretenny nie ma moralnego prawa do dziedziczenia po jej ojcu. Okazało się bowiem, że druga żona autora, Nena O’Bretenny była agentką bezpieki. Donosiła nie tylko na Jasienicę, ale także na jego przyjaciół i znajomych, m.in.: Kisielewskich, Wańkowiczów, Bartoszewskich, Grochowiaka, Słonimskiego, czy kardynała Stefana Wyszyńskiego. Ostatni donos na męża opisywał pogrzeb Jasienicy.
Z dokumentów IPN wynika, że Nena O’Bretenny (TW „Ewa”) „zlecenie na Jasienicę” dostała jeszcze w latach 60. Po ślubie z owdowiałym pisarzem zmieniła pseudonim na TW „Max”. Do swojej śmierci w 1997 r. nie przyznała się do współpracy z bezpieką. Historię tę opisała Joanna Siedlecka w jednym z rozdziałów wydanej w 2005 r. książki „Obława. Losy pisarzy represjonowanych”.
Pod koniec 2006 r. ukazał się zbiór wspomnień Ewy Beynar-Czeczott, „Mój ojciec Paweł Jasienica”. W maju 2007 r. wybitny pisarz został pośmiertnie odznaczony przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
Niewiele brakowało, aby w 1980 r. z agentką bezpieki Matyldą Sobieską połączył się węzłem małżeńskim lider Ruchu Młodej Polski – Aleksander Hall. Materiały na ten temat opracował historyk IPN Sławomir Cenckiewicz. Do ślubu ostatecznie nie doszło, ale Matylda, ps. „Andrzej” zdążyła przekazać SB szereg informacji o Hallu, środowisku RMP (Arkadiuszu Rybickim, Jacku Bartyzelu, Marianie Piłce, Januszu Majewskim) i Konfederacji Polski Niepodległej (przyjaźniła się z rodziną Leszka Moczulskiego). Za każdy pisemny donos Sobieska otrzymywała 1500 zł.
Biblografia
Tadeusz Płużański
https://prawy.pl
Henryk Pająk. Zaporowcy przed sądem UB, 1997.
Ewa Kurek, Zaporczycy, 1995.
Henryk Pająk, Uskok kontra UB, 2013.
Joanna Siedlecka, Obława. Losy pisarzy represjonowanych
Jacek Łukasik
21 czerwca 2025
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
prócz
mamy jako tako opisane na przykładach inwigilacje ludzi wpływowych, jakoś tam ważnych z różnych powodów. Na przykład awansów do magisterki studentów historii.
Na masową skalę inwigilowano. Ukułem na tę okoliczność bom mot "nieznany działacz" i przeniosłam to do dziś do ludzi, milionów ludzi, który dobrze pracując służą, budują naszą przyszłość.
inwigilowany byłem SOR Energetyk Sprawa Operacyjnego Rozpracowania. Można było mnie zabić wedle prawa PRL. To dlatego zabójców księdza Jerzego (SOR) tak szybko wypuścili. Wykonali dobrze robotę... SOR to totalna inwigilacja i środki. Jest lista różnych inwigilacji najczęstsze to; SOS sprawdzanie, obserwacja itp.
Kawaler Krzyża Wolności i Solidarności
witold k