Przypomnę o niechcącym uruchomieniu zjawiska hodowli parobków – agentów wpływu grup interesów przywołanej przy okazji zwalczania Bartka Misiewicza. Pewnie w ramach regulowania stosunków szef Misiewicza uczepił się złotego funduszu. Jaki to ważny element politycznej codzienności, niech zaświadczy to: Na lokalnym podwórku p. Komar nie zniósł ureligijniania 200 rocznicy śmierci misiewicza Kościuszki.
No. Trudno nie uznać logiki, przypomnę Dmowskiego i Piłsudskiego. Pierwszy robił za swoje pieniądze w Polityce. Garnitury, przyrodzoną elokwencję wyniósł z domu. To oczywiste, że Piłsudski uznał pierwszeństwo Dmowskiego w spr. uzyskiwania dla przyszłej Polski dobrych pozycji startowych. Pomijam wieczną prywatną toksyczną rywalizację panów. Nie ma wątpliwości, kto którego misiewicza miał za swojego - w nim pokładał przyszłość ekspansji.
Moich spostrzeżeń na temat oczekiwań wobec misiewicza Morawieckiego nie ujawnię. Za młody, żeby odebrać mu czas, żeby Go zaszufladkować.
Jak sobie poradzi z nieprawdopodobnymi zaniedbaniami III RP, które do tej pory firmował. Jak urwie się od mocodawców, a jest tu szczególna sytuacja. PIS tu pomoże, czy pognębi. Zwracam uwagę, że postawienie na człowieka spoza PC to krok w dobrą stronę. Ojciec (Solidarność Walcząca) też nie ma tu wielkich szans. Nowe. Niestety zgodne z oczekiwaniami nowego wielkiego brata. Taka to pozycja podbitego...
Jestem pełen optymizmu, dobrze życzę i na co dzień oferuję dawkę rozsądku, ocen, podpowiedzi – jak zwykle.
Na początek: Uzmysłowić obywatelowi, że socjał to weksel. Że 500+ wydajemy na polskie towary w polskich sklepach, że w niedzielę idźmy do sklepu tylko i wyłącznie w celu zakupu najbardziej potrzebnych - akurat brakujących artykułów.
witold k
7 grudnia 2017
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz