Nie lada gratkę wydawniczą w 70 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego przygotowało Wydawnictwo AA. Jest to pięknie wydany album zawierający setki zdjęć wykonanych przez Jerzego Tomaszewskiego.
Autor fotografii był podczas Powstania korespondentem i sprawozdawcą z ramienia Delegatury Rządu na Kraj i Komendy Głównej AK. „Z rozkazu, który otrzymałem 1 sierpnia 1944 roku zapamiętałem trzy podstawowe zasady: fotoreporter wojenny musi być wszędzie, a najczęściej na pierwszej linii frontu, filmy muszą być wywoływane możliwie natychmiast po zrobieniu zdjęć, negatywy chronić w pierwszej kolejności przed własnym życiem” - zanotował Jerzy Tomaszewski.
powstanie_warszawa_oklBogaty zbiór jego fotografii robi olbrzymie wrażenie, podobnie pisane przez niego relacje. „Leżałem w krzakach na Foksal. W nocy byłem świadkiem tragedii. Niemcy podpalili szpital miotaczami ognia, od parteru po drugie piętro. Z okiem płonącego budynku wyskakiwali ranni, ratując się przed spaleniem. Inni przed skokiem rozbijali płonące opatrunki gipsowe. Na dziedziniec szpitala padały żywe pochodnie błagające o pomoc. Z konającymi przetrwałem całą noc. Podczołgałem się w ich stronę i gołymi rękami gasiłem żar na opatrunkach. Nie mogłem im pomóc” - pisze Tomaszewski. Pozostały jednak jego fotografie z tego dramatu, które obejrzeć można w albumie „Walcząca Warszawa'44”.
Publikacja Wydawnictwa AA na pewno wyróżnia się na tle innych książek wydanych na okoliczność tragicznej rocznicy właśnie dużą ilością zdjęć a także formatem. Jest to naprawdę wielka, potężna księga, w sztywnej oprawie i z kredowym papierem. Publikacja bardzo cenna, gdyż cenne są zdjęcia wykonane przez Tomaszewskiego. On sam wspomina, że któregoś razu podszedł do niego na jednej z ulic Warszawy mężczyzna i zaproponował mu tyle złota, ile waży jego aparat w zamian za film. Tomaszewski przyznaje, że był bardzo zaskoczony i tylko pojawieniu się znajomego, Zbyszka sprawiło, że mężczyzna się wycofał. Jak zachowałby się Tomaszewski, który pisze, że nigdy nawet nie rozważał możliwości pozbycia się aparatu? Czy kusząca „złota propozycja” zmieniłaby jego nastawienie? Możemy domniemywać, że nie, niemniej dziękujemy Zbyszkowi, że nadszedł w sama porę! Być może właśnie dzięki niemu możemy dziś trzymać w ręku ten niezwykły album.
Paweł Sztąberek: www.prokapitalizm.pl
22 sierpnia 2014
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz