Tak. Jestem ciemną niewykształconą masą, jednym z 97% zacofanych obskurantów i jednocześnie ("na nieszczęście"???) obywateli Piotrkowa, jak to określają Pan Stanisław Gajda i Spółka.
Tak, moją winą jest to, że nie zgadzam się, by Sztuka upadała, zstępowała "w głąb kanałów jako poszukiwanie jeszcze nie poznanych i nie uwidocznionych odchodów" (hej "Artyści"! powiedzcie mi kto to powiedział, skoro jesteście tacy światli!).
Tak, mea maxima culpa, uwielbiam sztukę nowoczesną! Cruz, Graham, Mitoraj (tego Pana akurat znacie drodzy niespełnieni "Artyści"), Bodzianowski (tego też, a co dwóch pierwszych to mam wątpliwości), ...
Jesteście nachalni. Widzów w Waszych "Galeriach" jest tak mało że gonicie za nimi na ulice wyciągając "przy okazji" ręce po publiczny grosz?!
Wasze publiczne "akcje" są podobne do reklam burdelów zatykanych za wycieraczkami samochodów. Pogłębiają tylko niechęć do Sztuki, także tej współczesnej.
Szukacie sławy? Chwały? Zaszczytów? Stwórzcie dzieła, które przetrwają! Tworzycie chwile zapominając, że są one ulotne (o przepraszam, zapomniałem, że im więcej obsceniczności, prowokacji i odchodów w Waszych "dziełach-chwilach", tym wolniej one ulatują. Ludzie zwykle dłużej pamiętają to, co jest złe i obrzydliwe, momenty strachu, lęku, bólu, niesmaku).
Zazdrościcie prawdziwej Sztuce jej wielkości. Myślicie życzeniowo: raz, dwa i jesteśmy wielcy, sławni, nasze dzieła są wielkie!
Róbcie sobie swoją "sztukę", twórzcie swoje "dzieła" ale za własne pieniądze! Wasza "sztuka" świadczy o Was - jesteście tacy sami jak ona!
Tym, którzy dają Wam pieniądze z publicznej kiesy (z Miasta, Ministerstwa czy innej Instytucji publicznej, także europejskiej) przypomnę słowami Jacka Janczarskiego, że "w przyrodzie nic nie ginie wszak, to tylko kwestia czasu"...
Panie Prezydencie, Radni Piotrkowa Trybunalskiego!
Może w roku 2009 (bo w 2008 chyba budżet tego nie wytrzyma...) sprowadzicie do naszego Miasta prawdziwe Dzieła Sztuki Współczesnej i, jeśli to możliwe, ich Autorów? Gotowy jestem (i nie tylko ja) zorganizować publiczną kwestę na wsparcie tej idei.
Panie Prezydencie, Radni Piotrkowa Trybunalskiego!
Proszę o podanie do publicznej wiadomości odpowiedzi na następujące pytania:
- jaki jest zakres obowiązków "Plastyka Miasta" Pana Stanisława Gajdy?
- jakie są jego pobory zasadnicze, dodatki, premie, etc.
- co przez ostatnie lata zrobił "Plastyk Miasta" dla upiększenia bądź zmian estetycznych naszego Miasta (co, konkretnie? zrealizowane projekty? gdzie? za ile? przedstawione plany, zamierzenia - konkretnie i szczegółowo)?
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Ach...
Piotr M., 14 maj, 2008 - 15:22
... jaka piękna sztuka! Cóż za odwaga - stać na środku jezdni ("artystów' nie obowiązują mandaty, zwykłych ludzi - tak). I ta sfora pomagierów - fotografów ostrzegających "artystów" żeby zeszli z jezdni bo ktoś zadzwonił na Policję albo chce zrobić kompromitujące zdjęcie...
Brawa dla patronów honorowych tej imprezy!
poniżej przedstawiam...
Piotr M., 7 maj, 2008 - 21:10
poniżej przedstawiam zaczerpniętą z internetu wypowiedź na temat Interakcji
(źródło: http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=164&w=78499235 )
Re: Puszczanie bąków, czyli "Interakcje 2008"
dinorah 05.05.08, 23:56 Odpowiedz
Jestem malarzem po dyplomie, ale nie znam nikogo z zawodowego środowiska (ok. 20 zrzeszonych osób) w Piotrkowie, kto by się z tymi imprezami wymyślanymi przez dwóch urzędników z Urzędu Miasta i ich kolegę ponoć z Paryża, niejakiego Piegzę, identyfikował. Mówię o dawniejszych Translacjach, teraz Interakcjach,
Skrzyżowaniach Interwencjach. Moje obrazy świadczą o mnie, bo się sprzedają i są do nabycia w każdej liczącej się galerii. Uważam się za wytrawnego rzemieślnika w swym fachu, broń Boże, za Artystę! Każdego roku zgłaszają się do mnie miejscowi dziennikarze, prosząc o skomentowanie działań performerów, ale zawsze odmawiam, nie chcąc w tym małym mieście robić sobie wrogów. Czy choć raz ktoś z mojego środowiska "dał głos" w tej sprawie? Nigdy i nikt. Koledzy i koleżanki także odsyłają dziennikarzy dla świętego spokoju. Nie wtrącamy się. Ale korzystając z dobrodziejstwa anonimowości, jaką daje internet, pozwolę sobie pod tą "czapką niewidką" na parę uwag. Szczerych. Ten kolego, niejaki Piegza, kilka lat temu spowodował konieczność prania zapylonych ubrań przez widzów po swym „spektaklu” do którego użył popiołu, mąki i czego tam jeszcze. A ten zakopany w ziemi głową w dół aż po uda chłopina pokazywał, że można kręcić pedałami roweru. Scenariusz twórcy przerósł jego samego: jeden z widzów, przerażony tym widokiem, ściągnął przez „komórkę” pogotowie ratunkowe! Szczęśliwie bez pomocy medycznej obyło się podczas pokazu, gdy jednym z elementów twórczych przemyśleń było tłuczenie na posadzce szyb owiniętych w gazety. Odłamek zranił w głowę jednego z oglądaczy... Lekarz nie był potrzebny również artyście z Tajlandii, kiedy ten o mało nie połknął nakręcanych kaczorków. Ta Żydówka krzykiem o różnym natężeniu chciała zaprezentować swoiste katharsis, nawiązujące w opinii większości odbiorców do holocaustu narodu żydowskiego. Miejsce akcji też nie było wybrane przypadkowo, synagoga, ale wrzask był rzeczywiście nie do opisania i całe przedsięwzięcie mocno wątpliwe. Zamykając którąś tam imprezę prezydent Pol dał wyraz zadowoleniu, że artyści zdołali poruszyć serca, umysły i ciała piotrkowian, a przy tym... straży pożarnej, policji, pogotowia ratunkowego, tudzież innych służb.
Zawracaniem głowy jest też niby troska władz miasta (troszczą się, a dwie kadencje palcem nie kiwnęli nawet) o pozostawione przez uczestników „dzieła”, tworzące Kolekcję Sztuki Końca Wieku, mówię o wieku XX. Przeciętny mieszkaniec Piotrkowa nie zdaje sobie sprawy, o co chodzi w tej „sztuce” (o nic nie chodzi!), a tym bardziej, że idą na te bzdury jego pieniądze. W opinii władz miasta (sądzę, że niektórzy decydenci mogą w to nawet wierzyć) te imprezy nobilitują Piotrków w świecie. Prawda jest jednak taka, że ci „artyści” znaleźli tu, za przeproszeniem, głupich, dla realizacji swych porąbanych pomysłów. Co do tego śniadania Matusewicza na trawie z „artystami” na Krzywdzie, to było chyba lata temu, ale rok potem człowiek poważny, prezydent Piotrkowa jeździł po mieście autobusem z tymi cudakami i wcinał z nimi ni to śniadanie, ni to lunch, popijając kawą z termosu. Pasażerowie pukali się w czoło. Niejeden oblizał się smakiem szynki, kogoś w ścisku oblali kawą. Albo przystankiem autobusu był postój przy wieży ciśnień, gdzie artyści nie wiadomo po co owinęli wieżę najdłuższą w Polsce narodową flagą, uszytą przez uczennice z „odzieżówki”. Pomagali ratownicy wysokościowi ze straży pożarnej, którzy zjechali z flagą po linach ze szczytu wieży. To na to idą pieniądze państwowej straży pożarnej? Pewnego roku pojawił się w zrujnowanej restauracji „Europa” całkiem spontanicznie autentyczny "performer" z Piotrkowa, śmietnikowy zbieracz a kulatury i puszek, który właśnie na opróżnione sterty puszek po piwie mógł tu liczyć. W 2005 roku (?) organizatorzy zaprosili też b. prezydenta Andrzeja Pola, ale ziewanie zmusiło biedaka do salwowania się ucieczką zaraz na początku. I słusznie, bo zaraz potem „artysta” w panterce strzelał niepewną (wypitą?) ręką z wiatrówki do mapy świata. Przypomnę jeszcze występ starego Meksykanina, który w upalne dni maja siedział w kożuszku, wiadomo, Polska to nie plaża w Copacabana, buczał bez sensu na organkach, a jego młoda partnerka – dziewczyna – żona – kochanka – córka (niewłaściwe skreślić), co pod ultrakrótką sukienką miała czerwone majtki, darła w ramach sztuki papiery na kawałki. Jakiś performer – cyrkowiec (jak on tam się zmieścił?!) wlazł przy wejściu do restauracji pod wycieraczkę z żelaznej kraty, gdzie złożony niczym scyzoryk „czytał” książkę w nikłym blasku nagrobnego znicza, a ludzie po nim górą przechodzili. My czekamy teraz na finał performance, jak pozostawiona sama sobie kamienica „Europy” któregoś dnia w ramach happeningu artystycznego po prostu się zawali i legnie w gruzach. Gołym okiem widać, że czas ten zbliża się już wielkimi krokami. O, taki performance to ja rozumiem! Zamiast Centrum Świata zostanie kupa cegieł. Mamy nadzieję (my, piotrkowskie środowisko artystów i plastyków), że nowy (po Chojniaku) prezydent pójdzie po rozum do głowy i da sobie na wstrzymanie z tymi „artystami” i ich „sztuką”. Niestety, poprzedni władcy Piotrkowa stwarzali im to podatny grunt.
Podsumowanie: Gdyby sztukę mierzyć tymi kategoriami, jakie nam się tu przy okazji wmawia, to sztuką byłoby już pierdnięcie wobec publiczności, a pierdzący – artystą!
No właśnie... tak sobie myślę,
witold k, 7 maj, 2008 - 21:51
No właśnie... tak sobie myślę, że za performance wystarczy życiorys naszego urzędnika plastyka czy też plastykowego urzędnika, bo już nie łapę. Okazuje się, że jak coś jest dofinansowane to jest nie wiem ważne potrzebne... Pewnie trzeba będzie zająć się tymi dofinansowaniami – tak przy okazji. Okazuje się, że wpierw koleżeństwo umawia się na konkretną kwotę a potem szuka okazji i paragrafów, które biznes zabezpieczą przed, jak to dziś napisał Michał - „Nieskażeni”.
Performance, jest współczesnemu człowiekowi potrzebny, nie ulega wątpliwości. Nie zwoziłbym do miasta towaru opakowanego, tylko wykorzystałbym potencjał i mieszkańców, zwłaszcza ich pieniądze. Przypominam piotrkowskiego „prawicowca” Kartę Miejską.
Nie jest sztuką opróżnianie publicznej kasy. Sztuką jest jej nie opróżnianie, zrobić to dziś i pokazać światu to dopiero byłby performance.
Swoją drogą dziękuje Piotrowi, że udało Mu się uratować Piotrków przed porombańcami, którzy genitalia na krzyżu wieszają.
Który to Piotr?
Piotr M., 8 maj, 2008 - 06:44
Który to Piotr "ratuje" Piotrków Witku? To imprezę odwołano? ;)
nie, nie..
witold k, 8 maj, 2008 - 07:05
imprezy to nie odwołają. Trzeba przecież rozliczyć się z dotacji... zrobić sobie zdjęcia, koterię ululać... roboty sporo. Mówię o tym, że zjeżdżają co drobniejsze pijaczki, czy niewygolone wariatki, które nie weszły jeszcze na szczyty poprawności. Poprawność to kpina np. z religii katolickiej. A, że Piotr Stanisław to PAX-owiec to mam nadzieję, że nie dopuści do szczytów owej poprawności.
Jakie pieniądze!
Piotr Korzeniowski, 15 maj, 2008 - 06:09
Witam! Czy organizatorzy udostępnią Trybunalskim kosztorys wydatków poniesionych na tę imprezę! Szczególnie interesujące by było zestawienie: ile forsy łyknięto z budżetow: miasta, państwa i Eurokołchozu a ile od prywatnych sponsorów (mecenasów sztuki)?
Pozdrawiam! Piotr Korzeniowski
Hmm...
Twoje pytania Piotrze są chyba (niestety?) retoryczne...
Niekoniecznie
myślę, że to dobra okazja do pokazania się piotrkowskich performerów - do odbycia debaty. Mają okazję a to czy skorzystają będzie świadczyło o nich. Ja mam nadzieje że Piotr Stanisław temat podejmie.