Skip to main content

Chamstwo w państwie i upadek popkultury

portret użytkownika Admin
Kalwa_Arkadiusz.jpg

W lewicującej Polsce upadają nie tylko wartości. Na znaczeniu traci tu ambitna kultura masowa. O niej i o (nie tylko) intelektualnym chamstwie, (przyczyną upadku kultury popularnej) słów kilka.

Muzyka i kultura pop

Zacznę od kultury masowej. Jakoś nikt się nie kwapi, albo i nie ma odwagi do analizowania tego zjawiska. Pierwsi na „czarnej liście” są wykonawcy rapu. Hip-hopowcy, „prezenterzy muzyczni” zwani DJ (didżejami), oni wszyscy przypominają mi stado wieprzów, pomrukujących i chrząkających w rytm prostackich rytmów. Ich kultura polega na maksymalnym odejściu od dorobku cywilizacyjnego zachodu.

Nawet zespół „Dezerter” śpiewa: „Dresy, przyszły ze wchodu, nie z Ameryki, nie z zachodu”. Bycie prostakiem w Polsce jest powodem do dumy. Jest okazją do peanów pochwalnych różnych autorytetów moralnych na swój temat. To o prostakach robi się programy telewizyjne, prostacy zasiadają w przeróżnych jury, a im bardziej grubiańsko i rubasznie, tym lepiej. Wymownym przykładem dominacji chamstwa nad kulturą jest osoba Krzysztofa Zanussiego, który w programie Kuby Wojewódzkiego z 2005 roku, pozwolił zdominować się prymitywnemu raperowi, Bolcowi. Chwalił go, „rozumiał”, a dziś angażuje Dodę do swojego filmu. Pewnie dla promocji. Ale czy wielbiciele Dody pójdą „na Zanussiego”? No chyba, że film wyświetli się w dyskotekach! Żeby lepiej uzmysłowić to zjawisko: o tym, że Doda wystąpi u Zanussiego wie każdy, ale nikt nie wie jaki tytuł ma ten film.

Pop-kultura w Polsce staje się wylęgarnią coraz głupszych piosenek, prostackich rytmów, miałkich melodii. Nie ma tu dziś miejsca na Grechutę, Demarczyk, Osiecką, Niemena, Maanam, Grzegorza Ciechowskiego czy na młodych ambitnych twórców. Oni wszyscy są za mało komercyjni!

Obecnie w Polsce wystarczy zrobić coś bardzo głupiego, bardzo obrzydliwego, zachowywać się w przerażający lub chamski sposób, pałać brzydotą lub nagością, schlebiać niskim instynktom odbiorców, obrazić czyjeś uczucia (religijne-bo nic za to nie robią a skutecznie zwraca się na siebie uwagę, lub estetyczne-czyli poczucie „obryzganego” piękna), mówić że czarne jest białe a białe czarne, i sukces murowany!

Wygląd

Ciekawym polem do analiz jest wygląd Polaków. Sposób ubierania się czy czesania, ma istotny związek z kulturą i moralnością. Młode dziewczyny ubierają się jak jeszcze 10 lat temu co bardziej wyzywające i „odważne” kurtyzany. A mężczyźni? Z nimi też nie jest lepiej. Jak to się stało, że wraz z ogromną „popularnością” subkultury skinheadów, na początku lat 90-tych, modną „fryzurą” w Polsce, stała się ogolona męska głowa? Otóż młodzi i starsi mężczyźni, upodabniając się do skinów, dodawali sobie animuszu. Łysy znaczyło (i znaczy!) tyle co „groźny”. Agresywne dziś subkultury młodzieżowe, oraz wielu dojrzałych mężczyzn (a w ogóle to są subkultury? Subkultura to kiedyś musiała mieć przynajmniej jakąś ideologię!) przejęło ten sposób „czesania się”. Do tej „fryzury” idealnie pasuje czarny samochód. Obowiązkowo niemiecki- VW Golf lub BMW. Firmy przeszczepiające włosy w najbliższym czasie wiele nie zarobią...

Poczucie własnej wartości

Polacy nie są gotowi do pouczeń, jeśli te nie pochodzą od „autorytetów” z zachodu lub od Papieża. Od „tego drugiego” istnienie zaleceń jakoś akceptują. To tyle i aż tyle. W stosunku do prawdziwych mędrców i autentycznych autorytetów moralnych, ale tych „krajowych”, przeciętny Polak jest bardzo zadowolony z siebie i nie ma sobie nic do zarzucenia. Woli Dodę, bo „ona osiągnęła sukces”. Ale czy ktoś słyszał, żeby osoba autentycznie bezkrytyczna wobec siebie, potrafiła się intelektualnie, zawodowo i moralnie rozwinąć? Czy to początek „Idiokracji”? Polecam film o tym tytule. Ciekawe czemu ma takie niskie noty? No, chyba to nie tylko polski problem...

Skąd więc to „wybitne” samozadowolenie? Jak się mało rozumie, i za wiele nie wie o świecie... to „czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal...”!

Czasem Polska odnosi sukcesy. Popadamy w rozkoszną pychę, gdy dowiadujemy się, że gdzieś, coś ciekawego zrobił Polak, a napisała o tym jakaś podrzędna, ale „zagraniczna” gazeta, albo czyjaś kuzynka za granicą jest sąsiadką znajomej trenera mistrza świata. Polacy nie słuchają mądrych (trzeźwiących) opinii jeśli pochodzą one z kraju. Najważniejsze jest to, co powiedzą o nas inni. Stąd tak częste przytaczanie przez wszystkie media w Polsce, że jakiś podrzędny, ale zagraniczny polityk czy publicysta w brukowej gazecie, napisał coś niemiłego o naszym kraju lub polityku. A jeśli napisał, to na pewno ma rację...

Ponieważ pomiędzy państwami zawsze będą istniały konflikty interesów oraz różnice zdań, nie dziwmy się, że tak bardzo licząc się z opinią innych, Polacy gremialnie popierają szkodzące lub wrogie Polsce (interesy kosztem Polski) opinie i zamierzenia innych krajów, dotyczące naszej polityki, polityków i racji stanu.

Nikt nie chce być bitym nauczycielem

Niesłychanie ważną sprawą dla rozwoju każdego państwa jest edukacja. Dzieci u nas coraz mniej, ale uczyć trudniej niż kiedyś. Coraz więcej rodziców nie reaguje na naganne zachowanie swoich dzieci. Gdy jakiś nauczyciel zwróci rodzicom uwagę, że ich pociecha zrobi coś nagannego, to jeszcze czasem sam może się nasłuchać... Jeśli ich dziecko bije inne dzieci, to znaczy, że miało powód, a w ogóle to niech nauczyciel nieproszony się nie odzywa, bo jeszcze sam dostanie. A jeśli już się do ucznia odezwie, to jeszcze przed całą szkołą będzie go za to przepraszał.

Polacy i władza oraz kościół

Polacy nie szanują władzy, którą sami sobie wybierają. Władza to ciemiężca. Bez wyjątku. Każdy polityk to złodziej i krętacz. Również bez wyjątku. Polacy, w przeciwieństwie do np. Anglików, znieważają swoją władzę przed obcokrajowcami czy przed „obcojęzycznymi” mediami zarówno za granicą, jak i we własnym kraju. Gdyby wiedzieli, że ludzie którzy „robią we własne gniazdo”, owszem, są poklepywani po plecach i serdecznie się im przytakuje, ale nikt ich nie szanuje ani nie traktuje serio... Skutek jest taki, że gdy do Anglii należała 1/3 świata, Polacy swojego państwa w ogóle nie mieli. Podobny stosunek mają Polacy do „funkcjonariuszy” Kościoła Katolickiego. Wielu wierzących, bez żadnego uzasadnienia, jakby mogło to „czarnego” ... by rozpruło bez powodu. A w ogóle, jak ktoś jest wierzący i chodzi do kościoła, to na pewno biję żonę i dzieci.

Polacy na emigracji

Byłem i widziałem. Nie wiem jaka jest przyczyna takiego postępowania Polaków za granicą. Wulgarność, agresja, brak kultury, alkoholizm i tania rozpusta. Ostry czad. Za darmo... A zachowują się naprawdę strasznie! Jeśli tak zachowywała się mongolska dzicz lub czerwonoarmiści, to teraz wiem, dlaczego nikt nas za granicą nie lubi. Brytyjczyków podziwiam za tolerancję. Czasem dochodzi do aktów antypolskich agresji. I jak to w życiu bywa, dostaje się pewnie niewinnym (nie agresywni raczej nie potrafią się bronić). To jest temat na książkę. Rozważania poświęcone emigracji zakończę znanym przysłowiem: „Jeżeli za granicą nie spotkałeś Polaka, to już tym ci pomógł”.

Polskie Elity

Ciężko mają w kraju, w którym wszyscy są antysemitami. W którym cały naród na każdym kroku podczas codziennych rozmów w pracy, w sklepie, w domu, w szkole, mówi o swojej niechęci do Żydów. I elity muszą interweniować... Także na forum międzynarodowym. Za wszelką cenę. No, ale o tym szeroko wspominanym zjawisku mógłbym nie pisać, tyle że... Tyle, że ci intelektualiści nic sobie z żadnych uwag nie robią. Prawdę „mają gdzieś”. Ale tacy myśliciele są raczej ideologami i propagandzistami. Świetnie trafiają do wspomnianego powyżej, „niskiego poczucia własnej wartości Polaków”.

Ciężko być sprzątaczką

Jeśli jesteś sprzątaczką lub kucharką to masz „przewalone”. Na każdym kroku, w każdej gazecie, i przez różnych intelektualistów każdej opcji, będziesz wymieniana, jako przykład osoby, „takiego nic”, któremu powinno się odebrać prawo do głosowania. Bo ktoś kto ciężko pracuje, musi być tak plugawy, jak praca którą wykonuje. Nie ważne, że nie należysz przy tym do żadnej partii politycznej, nie protestujesz, nie kradniesz, nie zakładasz związków, tylko uczciwie pracujesz, i nie zamierzasz być profesorem, do którego oddając głos jesteś porównywana (pamiętajmy, że liczni profesorowie z Unii Wolności są autorami sukcesu ekonomiczno-militarnego Polski). Jesteś jak co drugi robotnik w filmach Barei: bekającą hołotą, czyli nikim i już. Możesz posłużyć najwyżej jako porównanie, i dowiedzieć się z mediów, że zarabiasz więcej niż nauczyciel. Bo ciężka praca, jak i ludzie, którzy ją wykonują, nie mają w Polsce poważania. A jeśli nie jesteś sprzątaczką tylko właścicielem firmy, to zawsze będziesz dusigroszem i „burżujem”. Takim co jakby mógł, to nawet sobie by nic nie płacił...

Politykiem być

Ciężko być w Polsce uczciwym politykiem. Jeśli nie kradłeś, nie łajdaczyłeś się razem z „ludźmi honoru”, nie donosiłeś na kolegów, a co gorsza, jeśli jesteś uczciwy i naprawdę chcesz coś zmienić, to licz się z tym, że będziesz miał gorzej niż wszystkie sprzątaczki i kucharki, oraz ofiary emigrantów razem wzięci. Nie licz na to, że ktoś doceni twoją pracę, a media będą obiektywnie rozliczać ciebie z tego co zrobiłeś lub zamierzasz. W czasie kampanii wyborczej, albo w czasie twoich rządów lub gdy będziesz w opozycji, każde najmniejsze potknięcie, każdy najmniejszy nietakt (albo takt), będzie ci wypominany lub złośliwie „przeinterpretowany”. Pamiętaj, że pewien wybitny polski umysł (ten pan już Polsce w Brukseli nie zaszkodzi), jest twórcą często stosowanego pojęcia „fakt prasowy”. Licz się z tym, że dowiesz się o sobie rzeczy, których nie zrobiłeś lub nie powiedziałeś. A jak ktoś odkręci ci koło w czasie jazdy... to masz pecha. Trzeba było nie być antysemitą.

To tyle. Pewnie każdy czytelnik uzupełniłby moje zestawienie o inne wątki.

Romuald Kałwa http://prawica.net/

17 wrzesnia 2008

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak