Jeszcze dobrze nie ucichły echa wyborów prezydenckich a już w perspektywie, i to tej najbliższej, mamy kolejne. Oczywiście nie prezydenckie, ale znacznie bardziej istotne z punktu widzenia przeciętnego obywatela – wybory samorządowe. Nie minę się zbytnio z prawdą, jeśli powiem, że to właśnie ten temat najbardziej zaprząta aktualnie głowy naszych samorządowców, którzy w większości mają nie lada problem jak przyciągnąć głosy wyborców. Sposobów na to jest całe mnóstwo, także tych mniej lub bardziej fair. Wśród nich wszystkich jest jednak stały kanon tematów i inicjatyw, poruszanych czy raczej „ożywianych” za każdym razem, właśnie tuż przed wyborami.
W każdym z naszych miast i gmin są doskonale wszystkim znane tematy, dzięki którym wygrywa się wybory. Nie jestem w błędzie mówiąc, że w najbliższym czasie te tematy znów powrócą, jeśli już nie powróciły. Nie trudno zauważyć, że jak grzyby po deszczu pojawiają się teraz nowe inicjatywy, projekty inwestycji i im podobne. Pytanie tylko, które z nich zostaną zrealizowane po wyborach a które trafią znów na kilka lat do wyborczej poczekalni? Życie uczy, że niestety do skutku dojdzie tylko bardzo niewielki procent z nich, jeśli w ogóle.
Jak bumerang powraca także sprawa nauki religii w szkołach. Do znudzenia już środowiska lewicowe z zegarmistrzowską wręcz dokładnością, co cztery, pięć lat postulują zniesienie katechezy lub przeniesienie tych lekcji do salek katechetycznych przy parafiach. Ma to być podobno doskonałe źródło oszczędności…
Tak więc wybory samorządowe, zresztą tak jak i każde inne, to spore wyzwanie dla samych wyborców. Jak przebrnąć przez gąszcz obietnic? Jak spośród nich wybrać te najbardziej prawdopodobne i realne? Doprawdy, trudne to zadanie.
Robert Telus
Poseł na Sejm RP
www.telusrobert.pl
08.09.2010 r.
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz