„Łaska pańska (czytaj: mediów) na pstrym koniu jeździ”. Jeszcze wczoraj „mały prezydent” – medialnie opluwany i poniżany na każdym kroku, za wygląd, za przekonania, za wiarę i patriotyzm.
Dziś już „wielki mąż stanu” – wspominany w samych superlatywach, wychwalany za upór w dążeniu do wyznaczonych celów, celów pośród których najważniejsza była zawsze Polska. Prezydent Lech Kaczyński. Dziś nie ma już Go z nami. Bóg zabrał Go, bo tam trzeba ludzi dobrych. Zabrał Go aby ci, którzy nie rozumieli i niszczyli przestali to czynić. Tu szydzono ze wszystkiego co było dla Niego ważne i święte. Drwiono z patriotyzmu, z miłości do Matki, żony i brata. Nie szanowano Go nie tylko z tytułu urzędu jaki sprawował, ale nawet z faktu tego, że był człowiekiem. Główny cel Jego prezydentury - przywracanie pamięci przedstawiono jako przejaw małostkowości i zaściankowości.
Odliczano minuty do chwili kiedy, jak przypuszczano, zakończy swoją misję. Bóg to wszystko obrócił w niwecz. Dał mu taką śmierć, tak przepełniona symboliką, która sprawia, że dzieło Jego życia zwieńczył męczeństwem na Ołtarzu Ojczyzny. Zwieńczył Jego skronie koroną męczeństwa, abyśmy zrozumieli sens Jego życia!
Robert Telus
Poseł na Sejm RP
www.telusrobert.pl
14.04.2010 r.
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Marcin
Marcin Majewski
Rzeczywiście to co się dzieje w mediach zakrawa na śmieszność - niesamowity brak konsekwencji, a przy tym obraz pełen zakłamania...Ja myślę, że należy zawsze oddzielać ocenę człowieka od urzędu jaki pełni. Dobrze, ze w tych dniach wspomina się jakim był człowiekiem, ale analiza i ocena jego prezydentury powinna być wykonana na chłodno, po tym jak opadną emocje. Miała napewno swoje blaski, ale miała też i liczne cienie. Ale póki co nie zamierzam o tym mówić.