Skip to main content

Tym tylko się odznaczył, że miał gęste wąsy

„…Ot, prokurator! Żył sobie, a potem umarł! I oto wydrukują w gazetach, że umarł ku zmartwieniu podwładnych i całej ludzkości szanowany obywatel, niepospolity ojciec, wzorowy mąż, i napiszą wiele różnych różności; dodadzą może, iż był odprowadzany płaczem wdów i sierot; a przecież, jeśli lepiej rozpatrzyć sprawę, tak dla sprawdzenia, tym się tylko odznaczałeś, żeś miał gęste brwi…” (M. Gogol. „Martwe Dusze”)

Trwa proces „odbrązowiania” Lecha Wałęsy. Po pracy historyków IPN-u Gontarczyka i Cenckiewicza (którzy wykazali, że nasz narodowy skarb; Lechu W, był tajnym współpracownikiem bezpieki o pseudonimie Bolek), kolejną książkę o Wałęsie opublikował pan Zyzak. Do już znanych faktów, dorzucił on inne, opowiedziane mu ludzi którzy mieli do czynienia z Wałęsą na różnych etapach jego życia. Jeśli proces „odbrązowiania” Lecha (co to sam jeden, tylko z pomocą Danki, obalił komunizm w Polsce i na świecie) nie zostanie powstrzymany, to za lat powiedzmy kilkanaście, ludzie będą go pamiętać głownie dlatego, że miał… gęste wąsy. I będzie to bardzo niesprawiedliwa ocena. Powinni go zapamiętać jeszcze z jednego powodu: dał zarobić Zyzakowi! Zauważmy, że na konszachtach z Wałęsą, nikt nigdy nie skorzystał, o ile nie był komuchem, bądź esbekiem (jawnym bądź tajnym). Towarzysze walki z komuną, na których Wałęsa donosił jako Bolek (na przykład jego kolega z brygady: Lenarciak), wyszli na „współpracy” z Wałęsą jak Zabłocki na mydle: wegetują na głodowych emeryturkach, schorowani i zapomniani. Niejeden dzięki Bolkowi, stracił pracę i zdrowie, co chluby Bolkowi raczej nie przynosi. I w tym momencie - niczym dar z niebios- wyskakuje ze swoją książką pan Zyzak. Tak zwane „salonowe” media raczej z głupoty niż z wyrachowania, robią za darmo gigantyczna reklamę Zyzakowi i jego książce, dzięki czemu cały nakład został sprzedany w ciągu kilka dni. Z dnia na dzień, pan Zyzak stał się bogatym człowiekiem! Komu to zawdzięcza? Lechowi i jego durnowatym poplecznikom oczywiście! Ale i Lech Wałęsa na książce Zyzaka paradoksalnie skorzystał. Może on teraz –zgodnie z prawdą- wskazywać na Zyzaka, jako na tego, który dzięki niemu stał się bogaty! Jedna osoba w Polsce dzięki Wałęsie, stała się bogata… jest powód do dumy i chluby. Nie udało się Wałęsie zrealizować (gdy był prezydentem) koncepcji 100 milionów dla każdego wtedy, więc realizuje ją teraz. Co prawda zaczął skromnie od jednego Zyzaka, ale dobra psu i mucha!

Jakże marnie i żałośnie kończy bohater ze styropianu, (wyciągnięty na światło dzienne przez służby specjalne PRL-u) w świetle prawdy której nie da się zabetonować. Na „odbrązowienie” czekają z przerażeniem tabuny następnych „bohaterów” ze styropianu, czyli tajnych donosicieli PRL-owskiej bezpieki, którzy za komuny (i przy okrągłym stole) udawali „opozycję demokratyczną”. Grunt pali się im pod nogami, więc wystraszeni będą próbować zlikwidować IPN, w nadziei, że dzięki temu unikną dekonspiracji. Płonne wasze nadzieje, towarzysze konfidenci. Już Zyzak i historycy z jego pokolenia, obalą i wasze oszukańcze biografie.

PS. Płynące ze strony polityków PO gwałtowne, histeryczne żądania likwidacji IPN - do czego nieświadomie pretekstu dostarczył pan Zyzak wydając książkę o Wałęsie – wynikają nie z ich troski o dobre imię Wałęsy, czy rzetelność badań historycznych prowadzonych w IPN, lecz z przyczyny zupełnie innej. Pion śledczy IPN-u prowadzi kilka śledztw, w których o popełnienie poważnych przestępstw podejrzani są byli funkcjonariusze Wojskowych Służb Informacyjnych. Likwidacja IPN, położyłaby kres śledztwom tam prowadzonym, i oto właśnie chodzi. Książka Zyzaka o Wałęsie, jest tylko wygodnym pretekstem do żądań likwidacji INP, prawdziwy powód histerii wokół IPN, nie ma z Wałęsa i Zyzakiem nic wspólnego (więcej na ten temat: http://cogito62.salon24.pl/397969.html)

Anthony Ivanowitz: www.pospoliteruszenie.org

3. kwietnia. 2009r

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak