Kontestatorzy
Tym razem o istocie polskiej duszy - przypadłości powszechnie nazwanej „polskie piekiełko”. O pewnej wartości, która wpierw zrobiła z nas hegemonów, a później i obecnie ofiary własnej głupoty. Nie będzie o Liberum Veto, rozbiorach, powstaniach, a o Piotrkowie Trybunalskim ostatnich dekad.
Kolejne planowane wpisy w moim blogu miały odnosić się do kolejnego etapu niebywałej demagogii, mianowicie kampanii wyborczej do Samorządu. Będzie, ale przy okazji.
Mowa o dobrych intencjach - glazurze w piekle. To z tych „dobrych” intencji wypływa szufladkowanie, nieuznawanie idei, politycznych prądów, często zawłaszczonych przez nadrzędne interesy wrogów. Przykład Sierpnia 80 – Solidarności. Są tacy, którzy nie uznają narodowej wartości tego ruchu, tej idei i następnego czasu. Nic do nich nie przemawiania. Nic! Oni są lepsi, ważniejsi... co najwyżej: piaskiem w łożysko czy kijem w szprychy.
Gdyby to się działo pomiędzy obozami... To się dzieje w grupach także tych najmniejszych. Potrafimy jak schizofrenicy funkcjonować w dwóch osobach. Jest to tak powszechne, że Ci jednoznaczni są uważani za odszczepień- ców. Nie ufa im się. Dlaczego? Bo taki może pokazać się niewdzięczną marionetką. W ogóle może okazać się, że to marionetka posiadała sznurki, a szefostwo myślało, że to ono... Na nic nowe czasy; my tu mamy zaległości, które jest okazja nadrobić.
Co zaś o kontestatora Witka idzie... Wiem. Kampania wyborcza już się zakończyła, zostało rozprowadzenie kilku ton kolorowych kartek, plakatów i spalenie ton paliwa na wożenie bannerów. Jednak. Może by jeszcze - apel do mojego kandydata. W oficjalnych wystąpieniach np. u nas - odnieść się do:
witold k
4 października 2018
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz