Brak zasad.
Kilka uwag przy okazji rzekomej rekonstrukcji rządu. Czy można się dziwić samorządowym koteriom, w których od 10, 15, 20 i więcej lat dominuje taki sam personalny skład – ta sama grupa, która siłą rzeczy staje się koterią? Czy można się dziwić, że w takiej sytuacji wyborca zostaje w domu? Że w konsekwencji władza staje się obcym ciałem? Partia – ostoja odpowiedzialności politycznej - ofiarą intryg, zespołem destrukcji.
Nie, nie można. Raczej stan taki to dobrze sterowana z tylnego siedzenia akcja uziemiająca potencjał. Nasza pozycja – pozycja neokolonialna – podlega wpływom rzekomo zmieniającego się „Starszego Brata”, przerzucaniem się gorącym kartoflem - w tym przypadku Polską.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że najnowszy starszy brat (USA) - nie pierwszy raz rzuci zbyt gorącym kartoflem. Tak to jest. Chowanie przez koalicje i opozycję tej rzeczywistości przed podatnikiem - mięsem wyborczym - też nie jest celem tychże, a kłódką na ich buziach założoną przez ichnich mocodawców – agentury wpływu.
Gorącym przykładem jest tu handel marionetką Macierewiczem. Sami nie dadzą rady. Zostaną ograni. Patrz BMW Edward Gierek – to, co mamy, to lustrzane odbicie tego, co było w latach siedemdziesiątych. Nieraz pytałem: to, w którym roku właśnie jesteśmy – 1972? 1976? A może już w 1980? Kto to wie?
Kto może pomóc w tej wojnie agentur? Ten, którym kupczą, którym handlują, których mają za swoje tarcze ochronne przed konkurentem-ziomkiem z innej koterii.
Dlaczego nie korzystają z tego zaplecza?
witold k
9 stycznia 2018
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz