Skip to main content

To nie Iran jest diabłem Bliskiego Wschodu

portret użytkownika Jacek Łukasik

Wbrew oficjalnej antyirańskiej propagandzie. Diabłem Bliskiego Wschodu jest amerykański sojusznik i nie chodzi mnie wcale w tym wypadku o Izrael, ale o Arabię Saudyjską, co prawda z dynastią żydowskiego pochodzenia. Kraj skrajnego totalitaryzmu religijnego z bardzo okrutną policją religijną Mutaba. Państwo, które finansuje wahabicki (najskrajniejszy odłam islamu) terroryzm. Publiczny kult innych religii poza islamem jest tam zakazany, a sytuacja saudyjskich chrześcijan tragiczna Zamazuje się tam nawet znaki Czerwonego Krzyża, bo kojarzą się z chrześcijaństwem. Witold Gadowski stwierdza z kolei, że w Iranie panuje wielki kult nauki i kultury. Kult czytania książek. Nie ma też jakiejś szczególnej dyskryminacji kobiet (na pewno nie większej niż w naszym kraju matriarchalnego szariatu – dyskryminacja mężczyzn – taka dygresja), które w życiu publicznym tego kraju odgrywają całkiem niepoślednią rolę. Są pewne restrykcje dotyczące np. kontaktów z obcymi, które temu krajowi zapewnia faktyczną niepodległość (inaczej niż u nas). Persowie zawsze byli i są zdolnym narodem i nie należy ich mylić z Arabami (Semitami), bo są podobnie jak my Indoeuropejczykami. Wyznają zresztą rzadszą, szyicką wersję islamu. Zachód może drażnić to, że politycy irańscy powtarzają często, że świat bez religii, bez moralności zginie.

Ps. Nie wiadomo, czy do obalenia szacha Zachód nie dopuścił celowo, bo podobnie, jak dzisiejsi przywódcy Islamskiej Republiki Iranu próbował dokonać ewolucji własnej polityki zgodne z interesem narodowym (państwowym). Zresztą sam Chomeini uważał, że monarchia szacha była jeszcze stosunkowo najmniej niedoskonałą formą ustrojową (bardzo daleką od demokracji w rozumieniu zachodnim).

Jacek: http://cenzurzenie.blog.onet.pl/

18 września 2017

5
Ocena: 5 (2 głosów)
Twoja ocena: Brak