12 czerwca 1986 roku. Polska ponownie zastaje przyjęta do szajki, w której rządzą naznaczeni. Która, za pomocą pożytecznych, wpływa na globalną politykę i gospodarkę. Przypomnę: 1985 rok komunistyczny generał wypełnia zobowiązania wobec Rockefellerów i głos mu z głowy od moskiewskich szefów nie spada (może dowiemy się, kiedy dlaczego) – "ogłasza debatę" (Junta Wojskowa u władzy) przygotowującą powołanie Trybunału Konstytucyjnego. Rok potem MFW przyjmuje łaskawie PRL do Funduszu. Zatrzymaj się czytelniku! Regularne represje JW - cenzura; dla MFW to dobra okazja do ponownego kredytowania PRL-u - dobicia gospodarki i polityki PRL - na warunkach przyszłych komisarzy.
1986 rok to czas, kiedy koncesjonowani opozycjoniści zgarniają główny kanał opozycji antykomunistycznej – jak by się nam wydawało. Zaraz pojawi się epitet „Ekstrema Solidarnościowa” i wstępne harce u Kiszczaka – opozycji demokratycznej. Dziś nie mamy już wątpliwości, co to za bękarty, pod bon motem demokracja, się zebrały.
Mam pytanie o odpowiedzialność - nazwijmy to kaczyzmu, któremu dobrze życzę - za zaniedbanie raczej świadome umniejszenie rzeczywistych ideowych naprawdę antykomunistycznych środowych w opozycji. Dobicie tych środowych poprzez eliminację ich z rozmów pod szefostwem Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie.
Niepodjęcie rzeczywistych kwot zadłużenia PRL – nieprzeliczenie do posiadanych przez wierzycieli wpływów i własności. To była naiwność? czy zdrada!
witold k
12 czerwca 2016
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz