Skip to main content

Wspomnienia niezbyt miłe (8)

portret użytkownika witold k
oplatek1.jpg

Opłatek – Spotkanie wigilijne

Spotkania opłatkowe to kolejny ważny owoc polskiego Sierpnia '80. Wiele razy ustosunkowywałem się do tego dobrego zjawiska, które weszło do urzędów. Pod strzechami zawsze było i dlatego ostaliśmy się. Obecne wypychania naszej tożsamości np. Krzyża z Sejmu, ze spotkania opłatkowego, wigilijnego osób duchownych umocnią nas. To podświadoma próba reaktywacji komunistycznych (obecnie masońskich) elementów w życie polskiej zbiorowości. Klęska kontestujących jest pewna, nasze umocnienie możliwe.

Dlaczego zatem wpis o Opłatku w dziale „wspomnienia nieżyt miłe”? Opłatek to moje współdzieło. Ważny element biografii i życiowych osiągnięć dających satysfakcję. Jak gdzie indziej pisałem w 1985 roku p. Jacek Tworkowski zaprosił mnie do współpracy w DLP. Tam wtedy najważniejszym logistycznym i politycznym zadaniem skutecznie osiąganym było coroczne organizowanie spotkań Opłatkowych. Wspomnę tu Marię Czomber, Jacka Tworkowskiego, Jurka Warzochę i wielu innych. Poniosłem to dzieło do Rejonu Energetycznego z Rychardem Łopacińskim i jego kolegami z zespołu. Zrobili to wszyscy współpracownicy z DLP. U nas i w kraju... Dziś nie ma miejsc, w których nie robiono by spotkań w czasie Bożego Narodzenia. Osobisty poziom religijności liderów odkładał się w głównym przekazie spotkania.

Na spotkania opłatkowe kolejny raz w historii nie chodzę. Lewica podejmuje próby usuwania ważnego elementu tradycji z tego powodu, że tradycja kłuje jej genetyczne uwarunkowanie - ichniego jestestwa. Podskórnie boją się... (wody święconej...)

Ja boję się, że bez ostentacyjnego niebrania udziału w spotkaniach wezmę na swoje plecy odpowiedzialność za z rok na rok postępujące zgorszenie religijnie lekkich poszukujących w tego typu spotkaniach wsparcia, a otrzymują na spotkaniach obrazki, przed którymi uciekali.

Jestem też tym, który przynajmniej dwa razy ratował, podnosił rangę organizowanych spotkań. Na ewidentne próby dezawuowania naszych spotkań odpowiadałem siłą swojej pozycji poprzez podniesienie rangi wydarzenia.

Taki mam i teraz cel, który realizuję w formie nieuczestniczenia - jako proteście przeciw temu, że nie są podejmowane proponowane formy pracy przy wykorzystaniu Internetu. Takim narzędziem i jego możliwościami.

Obecnie nie zablokujemy fali pauperyzowania zjawiska: z jednej strony postępującej laicyzacji, z drugiej wskazanego zgorszenia w związku z robieniem z Opłatka elementu promocji (częściej ratowania upadającej pozycji). Wigilijne spotkania w firmie upadają. Upadają, ponieważ zostały sprowadzone do akcji. Bunt lewactwa jest okazją do wykorzystania. Jest szansą. Ale powinniśmy użyć ich narzędzi: społecznościowych portali. Działam w nich (w internecie) od 1998r. Od tego czasu, od tej daty, obserwuję niewypowiedzianą wprost obstrukcję swojej osoby. Nie wiedzą co czynią...? Trzeba z tym skończyć!

witold k

16 grudnia 2019

4
Ocena: 4 (8 głosów)
Twoja ocena: Brak