Skip to main content

Flaga biało-czerwona i Krzyż u początków naszej Rzeczypospolitej

portret użytkownika Z sieci

W publikatorach tzw. „głównego nurtu” barwy narodowe Rzeczypospolitej Polskiej wywołują raczej krytyczne (żeby nie powiedzieć – negatywne) komentarze. Liberałowie i lewica chętnie eksponują flagi UE, ale polskie, to już niekoniecznie. Rozumiem lewicę postkomunistyczną. Oni „biel i czerwień” eksponowali tylko wówczas, gdy ich „kolory rewolucji” zaczęły napotykać niechęć społeczeństwa. Liberałów nie rozumiem. Podobnie jak nie rozumiem ich niechęci do Kościoła i symbolu krzyża. Wszak wszyscy pamiętamy, że ta nasza niepodległość narodziła się w strajkach sierpnia 1980. roku. Pamiętamy symbole tamtych strajków: biało-czerwone flagi i opaski funkcyjnych, krzyż na bramie i msza w stoczni. I słowo „solidarność”. A potem logo związku zawodowego wywalczonego tymi strajkami: słowo „solidarność” napisane w ten sposób, że obrazowało tłum idący pod flagą biało-czerwoną. Pamiętamy także, że manifestacje przeciw komunistycznym władzom w stanie wojennym w latach 1981-89 odbywały się z użyciem tych barw narodowych. I pamiętamy także, że naszą wolę pokojowej walki o prawa Polaków we własnym kraju budził i podtrzymywał Ojciec św. Jan Paweł II. Oraz także to, że począwszy od roku 1984 największymi zgromadzeniami polskich pracowników „pod biało-czerwoną” stały się wrześniowe Pielgrzymki Ludzi Pracy na Jasną Górę. Niektórzy z nas (ci w moim i trochę młodszym wieku) pamiętają także, że w salach przykościelnych w latach 1982-89 występowali ludzie różnych niekomunistycznych opcji politycznych. I nikt ich o wyznanie nie pytał. Można tam było spotkać całą elitę „środowiska Gazety Wyborczej” i „liberałów z Gdańska”. I pamiętam ich ręce wyciągnięte w górę z palcami ułożonymi w symbol zwycięstwa w czasie pieśni „Boże coś Polskę” z refrenem „Przed Twe ołtarze zanosim błaganie: Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. I pamiętam też jak śpiewali w kościołach w czasie „Mszy za Ojczyznę”: „Tylko pod Krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską, a Polak – Polakiem”. Aż trudno sobie było wówczas, że niebawem w tych środowiskach wybuchnie antyklerykalizm i że taki opór elit wywoła kwestia wprowadzenia „Invocatio Dei” do naszej Konstytucji. I to tych elit, co nie tak dawno zabiegali, by przy każdym ich spotkaniu z władzami PRL obecny był jako świadek „przedstawiciel Kościoła, najlepiej biskup”. Dziś ich zdaniem Kościół „ma się nie wtrącać do polityki”, biało-czerwone flagi niesione w manifestacjach patriotycznych to „nacjonalizm, żeby nie powiedzieć szowinizm i faszyzm”. Co się stało stało z tym naszym dziedzictwem antykomunistycznych buntów, z tymi fundamentami naszej niepodległości?…

2 maja 2018

https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/

5
Ocena: 5 (2 głosów)
Twoja ocena: Brak