Skip to main content

Wzajemne zaglądanie w gary a Franklin Delano R.

portret użytkownika witold k
herbPT.svg.png

Wybory do kolejnych samorządowych kadencji są już na etapie ujawnienia, który komitet któremu podebrał kandydata czy pomysł na propagandę. Kurz opada... przed kolejną zadymą. Jeszcze dwie nas czekają...

Zdaje się tylko jeden komitet zrobił krok do przodu (wytycza w praktyce nowe prawo wyborcze) i nie wystawia podwójnej ilości kandydatów – chroni swoje środowisko przed bratnią walką. Przed zdzieraniem sobie nawzajem plakatów... i takich tam super porządnych działań... ograniczających dostęp do wyborcy: tutaj głównym działaniem jest fizyczna likwidacja ulotek konkurenta (wydzwanianie Małgorzaty Be dezawuujące konkurenta mężowego z tej samej listy). - Niedoczekanie nasze, aby kandydaci pokłócili się publicznie, oto jaką wizję działań będą mieli jak ich już... szwagry, pociotki, zauroczeni fani - wybiorą.

Co z tym Franklinem? Radny VI kadencji poruszył problem, którego nie udało się skutecznie poruszyć radnemu z I kadencji. Mowa o tym, że w Piotrkowie ulica nosząca imię Bronisława Pierackiego – zamordowanego przez banderowca - nosi imię tego, który został skutecznie zmanipulowany. Następnie obsadzony na niezliczonej ilości ulic i placów PRL-u. To była i jest forma pogardy dla nas Polaków.

Radny i kandydat na takiegoż: no, w tym przypadku po raz drugi, mamy takich, którzy od 20 lat żołd pobierają, nic nie zrobili i znów kandydują. Przywołany radny zgłosił sprawę ewentualnej zmiany nazwy ulicy. Wywołał oburzenie – pewnie się schowa i tematu nie podejmie. W I kadencji oburzenie pomysłem przegonienia z Piotrkowa Franklina był sam fakt takiego pomysłu. Przecie to prezydent Stanów Zjednoczonych znaczy tych od Regana. Po XX latach oburzenie wywołuje potrzeba zmiany dokumentów. No! Wolno dociera do nas świadomość polityczna. Dziwić się, że traktują nas jak postkolonię!

Długo jeszcze będziemy mieć problem z własną Wolnością, Godnością, która przejawia się cwaniactwem jednych i znakowaniem terenu przez drugich. Brak nam odwagi... różnej. Wolimy naznaczyć plac, ulicę, skwer - nazwiskiem tego, który za nas ma świadczyć. Ja to rozumiem.

Chciałbym na końcu zaapelować, aby pozostawić Roosevelta i nadać Mu prawidłowe Ego. - Marionetki, którą rozegrano (którą się posłużono) ustalony porządek świata. Do sztambucha ową marionetkę bym włożył kandydatom obecnych wyborów do Samorządu.

Nie chcę tu pododawać nazwisk pajaców na listach wyborczych, którzy jak Franklin dla własnych korzyści np., bieżącej hipoteki, dają się prowadzać jak (…). Szkodę robią lokalnej wspólnocie, a jej Administracji pozwalają dalej karłowacieć. Pracowników administracji dalej trzymać w ręku (…).

Niechże Franklin będzie ich partonem.

witold k

10 października 2014

PS. Marek od lat postuluje piotrkowskie porządkowanie. To z tych działań na zasadne dajże spokój - mamy obiecane, że Miasto kiedyś podejmie nową formę znakowania ulic; że na jej początku i końcu będzie stała tablica informująca o jej historii i postaciach, które dźwigała.

4.272725
Ocena: 4.3 (11 głosów)
Twoja ocena: Brak