Prezydent RP wyznaczył dzień...

Prezydent RP wyznaczył dzień przyjęć do pracy w Sejmie i Senacie, owy dzień nazywają wyborami. Oczywiście to takie puszczanie oczka... wszyscy wiedzą o co chodzi - a nie wiadomo o co... chodzi - jak śpiewa artysta. Wyborów dokonują szefowie partii i oczywiście to im pasuje. Gawiedź - 90% kandydatów, chętną do parlamentarnego żołdu ustawiają, wedle widzimisię, i to w podwójnej ilości. Po co? Zawsze owej starcza.... to też znak czasu. Wynik wyborów poświadczony w dniu zatrudnienia, tym razem 9.X.2011 niewiele się różni od dokonanego wyboru. Różnice nie zależą od zatrudniających – wyborców, tylko włożonej kasy przez konkurentów. Tak to jest... Niestety. Od góry do dołu. Policzył ktoś ile sztabowcy wydali pieniążków i jak to się ma do ordynacji... nie policzył i nie policzy, dlaczego, bo to źródełko, z którego każdy by chciał zaczerpnąć.

Współczuje tym, moim rodakom, którzy przymuszeni swoją pozycją – obowiązkiem, ciągłością zaczętych działań dają się wpisywać na listy i dobrze służą. Współczuje wyborcom (sobie współczuję...), którzy pomimo wszystko idą w dniu wyborów do OKW, które są kpiną z wyborów. Spełniamy rolę pożytecznych idiotów, mając nadzieję, że to już ostatni raz...

Ważne. To, co czasem nazywam zdrowym polskim znakiem czasu – abstynencja wyborcza około 60% Polaków, jest stanem uśpienia, który za długo trwa. Należy na wybory chodzić i jeśli nie ma się na kogo oddać głos oddać głos nieważny.

witold k

4 sierpnia 2011