Czy generał Nil poszedłby na eurowybory

Składam hołd moim rodakom, którzy robią takie filmy jak Generał Nil. Apeluję do Piotrkowian oto aby zdążyli pójść do kina... jeszcze grają - w seansach dziennych 10 i 14,30. Reżyser, aktorzy, sponsorzy, pokazali nam twardego, honorowego, szanującego podwładnych, mądrego polityka. Generał o Boże... jak Jezus, został zabity z premedytacją. Też... ci, którzy go skazali na śmierć nie ponieśli kary. Bogactwo naszej narodowej historii, przeolbrzymia paleta postaci, to jest to, co mamy, czego nam nie zabiorą. Pomimo zniszczenia naszej inteligencji – przywódców, w całej palecie narodowej wspólnoty, mamy podstawy aby mądrze trwać i rozwijać się.

Czy poszedłby na wybory. Pewnie tak. Na pewno jakiś komisarz UE zaproponowałby stołek w eurokołchozie. To wiemy, wszystkie kierownicze funkcje w UE obsadzane są poprzez koteryjne - medialne rozgrywki, a stołek zdobywa ten który ma go zdobyć. Na pewno takiej funkcji generał by nie wziął. Dlaczego? To proste. UE to państwo, które zarządza euroregionami nie narodowymi wspólnotami. Generał wiele razy powtarzał, że zbrojny opór wobec nowego najeźdźcy to wykrwawianie narodowej substancji. Więc jakby się zachował? Dałby przykład! Do swoich młodych żołnierzy także młodych przyjaciół... (nie wszyscy wiedzieli, że rozmawiają z żołnierzem - generałem) mówił, że miast wykrwawiania narodu potrzeba edukacji. Zatem posłałby dziś młodych rodaków do PE po to aby się uczyli i czekali na swój czas.

Owszem młodzi, tam nie pójdą. A jeśli, to ideowe dzieci, komandosów nie Nilów. Tak więc znów potrzebujemy bohaterstwa: NSZ, NIE, WiN i innych z jednej strony i wsłuchiwania się w procedury (tak aby dobrze je poznać) z drugiej strony. Dziś nikt ich nie zabije..., medialnie zniszczy. Trudna jest nasza sytuacja. Został nam cień naszych bohaterów, bardzo bezpieczne miejsce. Ich spuścizna. Czy to mało, czy dużo. To zależy od nas.

17 maja 2009

witold k: www.kowalczyk.info.pl