Gdy wybuchł entuzjazm związany z tzw. zakończeniem zimnej wojny niektóre kraje, w tym Polska, przystąpiły do „radosnego rozbrajania się”. Zlikwidowaliśmy pobór i ograniczyliśmy armię do sil „wyspecjalizowanych w operacjach ONZtowskich i NATOwskich. Nie zrobiła ego – na szczęście – Finlandia (ani Szwajcaria) choć oba kraje deklarowały neutralność. Z zupełnie innych powodów nie zrobiła tego Ukraina. Zapewne inne były powody, ale się opłaciło. Potwierdziła się wielokrotnie powtarzana maksyma: „w tym miejscu świata mężczyzna musi umieć strzelać – a w którą stronę -to się okaże”. I okazało się. A my teraz stoimy przed bardzo trudnym zadaniem. Jeśli mu nie sprostamy – przyszłość może być tragiczna. Że jesteśmy w NATO? To wspaniale, ale jeśli nie będziemy w stanie bronić swego terytorium prze ponad 2 tygodnie, to… Znowu dla Niemiec, Włoch i Francji bardzo ważnym może się okazać „zrozumienie Rosjan”. Nie jestem pewien nawet reakcji Watykanu, bo tamtejsza dyplomacja będzie, być może, poszukiwała „dróg porozumienia”. Co do prezydentów USA – to może nastanie taki prezydent, który "zobaczy człowieka w oczach satrapy", a potem będzie przygotowywał plan wsparcie oporu partyzanckiego po pełnym zajęciu naszego kraju przez ruskich. Pomogą nam, jeśli będziemy się bronić wystarczająco długo. Ale do tego trzeba mieć dużą, dobrze wyszkoloną i dobrze wyposażoną armię. A na to trzeba powszechnej zgody w naszym narodzie.
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
20 czerwca 2022
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz