Halloween przyszedł do nas z USA. Straszą się tam duchami i upiorami w nocy z 31.października na 1.listopada. Chyba chcą po prostu zabić strach przed śmiercią. Nasza tradycja jest inna. Dla nas święto Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny są szczególną okazją do wspomnienia naszych Bliskich, którzy odeszli z tego świata. Melchior Wańkowicz, wybitny polski pisarz, żyjący szereg lat na emigracji w USA i Londynie po odbyciu całego szlaku bojowego z Armią Polską na Zachodzie – przez Palestynę i Włochy - stwierdził, iż jest to najbardziej polskie ze wszystkich polskich świąt. Owszem, polska Wigilia Bożego Narodzenia i Wielkanoc mają swój specyficznie polski charakter, ale – jego zdaniem – nic tak nie wyróżnia naszego sposobu świętowania jak Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Nigdzie na Zachodzie nie ma tak masowego odwiedzania grobów, strojenia ich kwiatami, zapalania zniczów i wspominania Tych Którzy Odeszli z tego świata. Już w tygodniu poprzedzającym na cmentarzach jest „gęsto” od ludzi porządkujących groby. Harcerze porządkują groby zapomnianych. Jako Prezydent Miasta odwiedzałem groby swoich Poprzedników oraz uczestniczyłem w kweście na odnowę grobów na Starym Cmentarzu. Zwyczaj jest tak silny, że w tych dniach znicze płoną nie tylko na cmentarzach katolickich, ale także na prawosławnych, protestanckich i komunalnych, a nawet żydowskich. Rodziny utrzymujące na co dzień słabe kontakty, tego dnia spotykają się przy „swoich” grobach. Ludzie jeżdżą setki kilometrów, by odwiedzić groby Bliskich w innych miejscowościach. W kościołach zamawiamy „wypominki” za dusze Zmarłych. Przy tej okazji przypominamy sobie tych, o których nie pamiętamy na co dzień. Także o tych, którzy zostali zamordowani w niemieckich obozach koncentracyjnych lub w sowieckich mordowniach oraz łagrach. Wspominani są ci, którzy swe życie oddali w obronie Ojczyzny na polach bitew, a czasem spoczywają w bezimiennych grobach partyzanckich. Tacy jesteśmy my, Polacy. Kiedyś odwiedził mnie dorosły syn przyjaciół z Francji. Poszliśmy wieczorem na cmentarz na Julianowie. Groby i ścieżki pokryte były świeżym śniegiem, płonęły znicze, na cmentarzu były tłumy ludzi. Rozmawiali półgłosem, modlili się, układali kwiaty i znicze. Patrzył na to zauroczony. Potem powiedział mi, że to było jego największe przeżycie w czasie pobytu w Polsce. A przecież pochodził z rodziny o tradycjach socjaldemokratycznych i był wychowany jako ateista… Te Święta to nasze dziedzictwo narodowe. Nie wolno tego zagubić w głupawych rytuałach zza oceanu.
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
29 października 2021
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz