Skip to main content
portret użytkownika Z sieci

Jest taki żydowski kawał o ubogim Żydzie, który poskarżył się rabinowi, że mieszka w jednej izbie z żoną, teściową i czworgiem dzieci – i on już nie może znieść tego tłoku i hałasu. Rabin doradził, by kupił kozę i trzymał ją w tej izbie, w której żyje cała rodzina. Po kilku dniach Żyd przyszedł do rabina zrozpaczony – było źle, zrobiło się beznadziejnie, tragicznie. Rabin poradził usunąć kozę. Żyd był bardzo szczęśliwy i już nie narzekał, a chwalił mądrość rabina…

Ten kawał przypomniał mi się ostatnio, po przeczytaniu notatki w łódzkich gazetach (EI i DŁ), że Prezes Centralnego Portu Komunikacyjnego, do którego ma prowadzić Kolej Dużych Prędkości, przyjechał do Łodzi na zaproszenie Marszałka Łódzkiego p. Grzegorza Schreibera. W trakcie rozmowy oświadczył: „ Wsłuchując się w głosy mieszkańców postanowiliśmy rozważyć również wariant przebiegu nowych linii KDP omijający Konstantynów Łódzki”. Wielka to radość dla mieszkańców Konstantynowa, Szadku i Lutomierska oraz łódzkiej dzielnicy Zdrowie.

Ach, co za radość! I ładnie rozłożona na raty: p. Prezes otworzył okres „radosnego oczekiwania” (adwentu?), bo jego firma obiecuje „rozważyć RÓWNIEŻ” wariant przez łodzian preferowany. Wyobrażam sobie, tę eksplozję radości, gdy okaże się, że decyzja zapadnie zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Czyli… wrócimy do stanu wyjściowego – do sytuacji, gdy ten „inny wariant” omijający Konstantynów itd., itd. – był jedynym przyjętym.

I tylko jedno dręczy mnie pytanie: kto musiał zarobić, żeby sprawę dogłębnie zbadać i zdecydować, że „kozę trzeba wyprowadzić”?

Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/

20 maja 2020

5
Ocena: 5 (2 głosów)
Twoja ocena: Brak