Skip to main content

Rozważania o strajku nauczycieli

portret użytkownika Z sieci

Szeroki konsensus społeczny dotyczy dwóch spraw: po pierwsze, nauczyciele powinni zarabiać więcej. Po drugie, strajk nie robi wrażenia na społeczeństwie – chyba, że bezpośrednio zagraża przyszłości dzieci (np. jeśli jest w okresie egzaminów). Mój przyjaciel, pełniący bardzo ważną funkcję w związku zawodowym ma jasną i radykalną opinię: Sławomir Broniarz nie sprawdził się w roli przywódcy strajkowego. Owszem odniósł początkowo wielki sukces przejmując w sposób niekwestionowany przywództwo nauczycieli. Do strajku, na jego wezwanie, przystąpili nie tylko członkowie ZNP ale także „niezrzeszeni”, a nawet członkowie NSZZ „Solidarność”. Podpisanie przez szefa „solidarnościowej oświaty” porozumienia z rządem nauczyciele powszechnie uznali za „zdradę”, choć, jak się okazało było nie zdradą, lecz dobrą oceną rzeczywistych możliwości. Strajk został przez p. Broniarza „zawieszony”, ale wątpię – powiedział mój przyjaciel, czy uda mu się go „odwiesić”. Zbyt wiele popełnił błędów.

Nie rozpoznał rzeczywistych możliwości rządu i wynikającej z nich „siły oporu”.
Pomyliło mu się „poparcie polityczne” dla strajku („totalnej opozycji” i „postępowych mediów”) z poparciem społecznym. To zadecydowało o wyborze terminu – koniecznie przed eurowyborami, a na dodatek w czasie okresu klasyfikacyjnego w szkołach i egzaminów maturalnych. Nie wziął pod uwagę, że grożenie najpierw zablokowaniem egzaminów w gimnazjach, potem brakiem klasyfikacji ma koniec roku we wszystkich klasach wszystkich typów szkół, a wreszcie egzaminów maturalnych, wzbudzi przeciw strajkującym niechęć rodziców zagrożonych uczniów.
Jest jeszcze jeden problem: całkiem spora grupa nauczycieli straciła na strajku dochody sięgające kilku tysięcy złotych. Fundusz strajkowy ZNP okazał się b. szczupły, „Fundusz społeczny” założony przez celebrytów też okazał się nieadekwatny do potrzeb, a fundusze samorządowe nie wszędzie zostały uruchomione. A tam gdzie zostały, to okazało, że trzeba było wielkiego sprytu „darczyńców” i „przymknięcia oka” przez nadzór szkolny.

Co bardzo interesujące: wg Rzeczpospolitej aż ok. 41% nauczycieli w ankietach opinii publicznej (jeszcze nie w formalnych referendach) opowiada się „za” strajkiem, ale z dalszych pytań szczegółowych wynika, że większość tych zwolenników protestu chciałaby takiej formy strajku, żeby nie narazić się na utratę dochodów…

Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/

21 sierpnia 2019

5
Ocena: 5 (1 głos)
Twoja ocena: Brak