NSZZ „Solidarność” podpisał porozumienie z Rządem. Uwierzył, że nie ma (przynajmniej w tym roku) możliwości uzyskania większej podwyżki płac dla nauczycieli. ZNP i Forum odrzuciły porozumienie i proklamowały strajk. I teraz mamy blokadę w trójkącie: jeśli rząd ustąpi wobec żądań strajkujących i da lepszy kontrakt nauczycielom, NSZZ „S” poczuje się oszukany – bo okazałoby się, że jednak rząd dysponował większymi środkami. I wtedy może uznać, że porozumienie już go nie obowiązuje, bo zawarte zostało w złej wierze. I pozostanie mu jeszcze bardziej podnieść poprzeczkę niż ZNP. Ciekawe, co wtedy zrobiliby ci wszyscy, którzy wcześniej uwierzyli rządowi, że większych możliwości nie było?… Jeśli rząd okaże twardość, to jakie koszty społeczne poniesie? Dla jasności: oczywiście nauczyciele powinni zarabiać więcej. I Oczywiście, że mają prawo do strajku, skoro związki weszły w spór zbiorowy zgodnie z ustawą, a negocjacje się nie powiodły. Koszt protestu płacą wszyscy: nauczyciele – bo każdy dzień strajku ich kosztuje, dzieci i ich rodzice oraz bliscy, bo stres dotyczący egzaminów (a może i promocji do następnej klasy) jest ogromny. I rząd, który ma trudności z przekonaniem nauczycieli (nie związki, bo to inna sprawa), że środków obecnie nie ma i na resztę podwyżek trzeba poczekać…
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com
9 kwietnia 2019
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz