Skip to main content

O biskupie Pieronku w Piotrkowie Trybunalskim

portret użytkownika Jacek Łukasik

W minioną środę, 28 listopada b. r. w czytelni piotrkowskiej Miejskiej Biblioteki Publicznej odbyło się spotkanie autorskie z Szymonem J. Wróblem, twórcą książki „Ojciec, czyli o Pieronku” i reżyserem filmu o podobnym tytule.

Frekwencja zbytnio nie dopisała. W czytelni było raptem kilkanaście osób. Nie dostrzegłem wśród nich w ogóle duchownych. Zbytniego zaskoczenia nie doznałem. Raczej była to swoista hagiografia na cześć biskupa.

Autor książki i zarazem reżyser filmu przyznał, że z biskupem Tadeuszem Pieronkiem łączy go wspólne pochodzenie z Żywiecczyzny. Koncentrował się na zachwytach wobec stylu codziennego życia rzeczonego biskupa: jest świetnym kucharzem, mimo swoich 85 lat życia nie ma gosposi itp. Przytoczył nawet anegdotę: Po śmierci ksiądz biskup Pieronek staje przed św. Piotrem i przedstawia. Św. Piotr mówi: Biskupów tu nie przyjmujemy. Jednak po dokładniejszym sprawdzeniu danych mówi: A Pieronek. Jaki tam z ciebie biskup. Wchodź.

Padło także zestawienie z innym „postępowym” członkiem Episkopatu, nie żyjącym już arcybiskupem Józefem Życińskim”.
Uderzyło mnie jednak co innego. Wyjątkowa jednostronność w doborze źródeł: „Tygodnik Powszechny”, :”Gazeta Wyborcza” itp.
Zarzuciłem mu to w jedynej krytycznej uwadze, która padła podczas całego spotkania. Zwróciłem też uwagę, że biskupi Pieronek i Życiński przez bardzo wielu katolików są postrzegani jako „straszni liberałowie kościelni”. Stwierdziłem, że niekoniecznie musiał zwracać się np. do środowiska Radia Maryja, ale chociażby środowiska „Gościa Niedzielnego” czyli „Niedzieli”. W odpowiedzi usłyszałem zachętę do przeczytania książki i stwierdzenie, że przecież autor przytacza opinie Marcina Przeciszowskiego. No cóż, ja pana Marcina też zawsze zaliczałem do katolewicy.

PS. Przepraszam za pewne opóźnienie w napisaniu tego tekstu. Okoliczności jednak ułożyły się w taki, a nie inny sposób.

Jacek

5
Ocena: 5 (5 głosów)
Twoja ocena: Brak