Jedną z wielkich zbrodni wojennych Niemców podczas pierwszej wojny światowej było bestialskie artyleryjskie zbombardowanie Kalisza na początku sierpnia 1914 r. Miasto to leżało na ówczesnej granicy niemiecko – rosyjskiej. Czyn ten zraził Polaków do Niemców na samym początku Wielkiej Wojny. Warto przytoczyć opinie angielskiego biznesmena, Johna Morsea przebywającego wówczas w Kaliszu i jego okolicach. Siłą rzeczy relacja Anglika będzie odebrana jako bardziej obiektywna niż ewentualne sprawozdanie Polaka lub Rosjanina o tych wydarzeniach.
Oddaję głos pamiętnikowi pana Morsea.
„Wielu Niemców było zupełnie pijanych, a jeszcze więcej zachowywało się jak dzikie zwierzęta”.
„Żaden ze sklepów nie był otwarty o tak wczesnej porze, ale Niemcy włamali się do nich i ugościli się żywnością i innymi rzeczami. Widziałem jednego podoficera wypychającego kieszenie zegarkami, pierścionkami i inną biżuterią. Szybko dołączyło do niego kilku innych łajdaków, którzy opróżnili sklep w kilka minut.”
„Zobaczyłem częściowo ubranego mężczyznę, prawdopodobnie właściciela jednego z tych przybytków (barów zamykanych i zabijanych gwoździami przez Niemców – J. Ł.). Głośno protestował, a żołnierz pchnął bagnetem pierś nieszczęśnika. Wydał przerażający krzyk i błyskawicznie został przebity przez tuzin bagnetów. Kobieta, zaalarmowana przerażonym okrzykiem, wybiegła z budynku krzycząc i płacząc. Nie miała na sobie nic oprócz koszuli nocnej, a żołnierze potraktowali ją z brutalną nieprzyzwoitością.”
„Niejednokrotnie byłem popychany i kopany przez pijanych i podnieconych żołnierzy, ale gdybym oddał im, czy użył broni, którą miałem, oznaczałoby to błyskawiczny koniec mojego życia, więc wyciszałem póki co swój gniew”.
„Wiele kobiet wybiegło na ulice tylko w nocnej bieliźnie, część w ubrudzonej krwią, co było dowodem poniewierania, jakiego doznały; minąłem dwa trupy mężczyzn, w tym jednego młodzieńca. To, nie ma wątpliwości, były pierwsze akty wojny Niemiec przeciwko Rosji – rzeź nieuzbrojonych i bezbronnych ludzi.”
„Na jednej z głównych ulic znalazłem dwa hotele lub duże noclegownie. Oba były pełne niemieckich oficerów, niektórych pijanych. Z okna na piętrze wisiał mężczyzna trzymany za nogi, podczas gdy jego towarzysz figlarnie dawał mu klapsy, z tyłu, w pokoju, trwała dzika orgia. Butelki i szklanki leciały na ulicę, a grupa niemieckich prostytutek rywalizowała w bestialstwie z mężczyznami”.
„Zanim zjadłem swój posiłek, po schodach zszedł jeden z rozhukanych oficerów…..
Good Morcing – powiedziałem, obawiam się, raczej sucho.
Angielska świnia! – wykrzyknął.
Anglik – poprawiłem.
- Bah-a-a! – wykrzyknął, przedłużając gorączkowo wykrzyknik. – Czy wiesz, że zniszczyliśmy Londyn, zburzyliśmy w pył wasze piękne Tower of London, Tower Bridże i waszą katedrę Św. Pawła, zabiliśmy twojego króla, a nasze zeppeliny niszczą Manchester i Liverpool i inne wasze świetne przemysłowe miasta….
A zatem jest wojna między Anglią a Niemcami? zapytałem, zastanawiając się nad jej gwałtownym wybuchem. Kiedy została ogłoszona.
Nie została ogłoszona. Skorzystaliśmy błyskawicznie z okazji, tak jak zamierzamy to zrobić z wszystkimi, którzy nam się sprzeciwią. Jesteś śmierdzącym Anglikiem i każę cię rozstrzelać! – wściekle ripostował.”
John Morse został przez tego niemieckiego oficera uznany za szpiega. Udało mu się jednak uciec.
Wracamy jednak do jego pamiętnika.
„Na końcu ulicy droga rozszerzała się w rodzaj skweru lub majdanu. Gdy dotarłem do niego, duża grupa przyprowadziła ośmiu więźniów na jego środek. Trzech z nich było ubranych w coś, co uznałem za mundury rosyjskich oficerów, trzech innych było żandarmami bądź policjantami. Pozostałych dwóch było ubranych po cywilnemu…. Plutony egzekucyjne błyskawicznie podniosły karabiny i strzeliły do ośmiu więźniów. Nie zabito ich od razu. Jeden mężczyzna tarzał się w przeraźliwej agonii, dwóch innych starało się wstać po upadku, czwarty próbował uciec. Nastąpiła obrzydliwa strzelanina; oddano co najmniej sto strzałów, zanim skazani padli sztywni i cisi. Nie były to jednak jedyne ofiary. Oficer dowodzący plutonem nie zadbał o środki ostrożności, nie wydał żadnych ostrzeżeń i kilku z gapiów zostało postrzelonych, na co cywile obecni na placu zareagowali dziką paniką.
Niech będzie zanotowane, że te dzikie morderstwa miały miejsce, zanim – z tego, co wiem – padł choćby strzał między siłami zbrojnymi dwóch narodów.”
Zacytuję też pewne fragmenty z rozkazu niemieckiego komendanta miasta Kalisza, podporucznika Preuskera z dnia 4 sierpnia 1914 r.:
„Ponieważ dzisiejszej nocy kilkakrotnie do załogi miasta Kalisza strzelano z domów, wszelkie względy dla ludności ustają….
…..wydane glejty są nieważne.
Każde zatrzymywanie bez potrzeby na ulicach i placach jest zabronione, zatrzymywanie się jest w ogóle zabronione .Niestosowanie się do rozkazów wojskowych będzie karane śmiercią.
Dziś w nocy aresztowani 6 obywateli pozostają pod moją władza i będą przy najmniejszym oporze rozstrzelani.
Jako karę za wydarzenia dzisiejszej nocy miasto ma dziś do godziny 5 po południu zapłacić 5Jako karę za wydarzenia dzisiejszej nocy miasto ma dziś do godziny 5 po południu zapłacić 50,000 (pięćdziesiąt tysięcy rubli)”.
Za „Bitewnikiem Łódzkim”. „ Bitewnik Łódzki” to nieregularnik okolicznościowy, poświęcony tematyce I wojny światowej w Łodzi i okolicach, wydawany przez Archiwum Państwowe w Łodzi. Cenna to inicjatywa, zwłaszcza, że autorzy wyrażają nadzieję, że ktoś zmówi modlitwę lub zapali znicza za tylu żołnierzy – bezimiennych wplątanych w tę straszną wojnę.
Jacek Łukasik
7 października 2018
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz