Minister Zdrowia to będzie wynajmował para prywatną służbę zdrowia czy…

Minister Zdrowia to będzie wynajmował para prywatną służbę zdrowia czy też ją - jak komuniści niegdyś, dekretem upaństwawiał?

Kilka zdań przy okazji wyprzedzania czasu, który próbuje realizować PIS w piotrkowskiej radzie miejskiej odnoście służby zdrowia. Moim zdaniem zaproponowana przez PIS uchwała na temat powołania przez miejski samorząd kolejnej POZ nie mogła przejść, ponieważ nie hołdowała personalnie przywódcy szajki na prezydenckim żołdzie.

Nie wiemy: kto i czyje pieniądze umoczył w prywatnej przychodni po drugiej stronie ulicy w budynku Piomy. Jakie jest przełożenie tych pieniędzy na koterię Okrzy a jakie na koterie PROM-u. Nie wiemy, w jaką stronę pójdzie rzekome upaństwawianie służby zdrowia.

Obserwuję program, jak nazywają upaństwawiania banków czy mediów i widzę, że to płacenie znakowanymi pieniędzmi, za coś, co kiedyś było państwowe i zostało poprzez działania oligarchiczne sprywatyzowane. Ma to znamiona kosmicznej naiwności, przy której naiwność gierkowska okazać się może logiczniejsza od obecnej.
Nie ma wystarczającego kapitału na aż takie - tak szybkie przejęcia, które i tak powrócą w warunki wolnego rynku – konkurencji. To byłoby możliwe po wcześniejszym spłaceniu długów i gwarancji w potencjale czy surowcach. Na ten temat milczą obie strony politycznego konfliktu w Polsce.

Wracając do sprawy obecnego funkcjonowania para prywatnej służby zdrowia, której w tym przypadku ktoś próbuje przekazać pacjentów. Raczej radni winni dociec, kto pozwolił na zbudowanie prywatnej przychodni w tak bliskiej odległości od publicznej. Kto dziś blokuje odrodzenie publicznej POZ w sytuacji niejasności co do dalszego utrzymywania przez ministra zdrowia prywatnej działalności SZ. Ja wnioskuję z tego, że tak jak w przypadku banków państwo po raz kolejny włoży pieniądze w to, co powstało i jest utrzymywane z pieniędzy państwowych. Nie ma bowiem w Polsce prywatnej SZ. Nie ma jej bez pieniędzy ministra zdrowia i podatkowych ulg pracodawców. Jest obdzielanie się publicznym pieniądzem i to po kilka razy za tę samą sprawę czy przedmiot.

witold k

16 lipca 2017