Właśnie dobiega wizyta Prezydentów Polski i Węgier w Piotrkowie Trybunalskim. Zeszłorocznym rzutem na taśmę udało się skutecznie włączyć PT w całkiem świeży projekt corocznego obchodzenia Dnia Przyjaźni Polski i Węgier.
Wiemy już, że nasz jubileusz 800-lecia Miasta podklejając się pod ten coroczny Dzień(dni) pozwolił podnieść rangę naszego Jubileuszu, zapisać w księgach istotne w historii wydarzenie. Odfajkować duży wysiłek logistyczny, merytoryczny, ale także religijny i polityczny.
Dziś mam satysfakcję z dobrze wydanych moich pieniędzy.
Zostawiając na boku intencje, zamiary, bieżące rywalizacje - zobaczymy myśl przewodnią, kierunek główny. A tu – trzeba nam wiedzieć, że dzisiejsza polityczna elita Węgier, zwłaszcza ich Premier, to niegdysiejsi pielgrzymi na Msze Święte z Janem Pawłem II np. w Gdańsku - Zaspie . Ci, z pochodzenia Azjaci, na naszych oczach realizują Testament JP II. Pilnują Europy Ojczyzn. Gdzie indziej pisałem: nie aż tak umaczani w bunt przeciw Polskiemu Panu, zachowują, i to lepiej od nas, poczucie wspólnoty Słowian. Pewnie, że liczą tu na obrywki, jednak na dziś... tak krawiec kraje, jak mu materii staje.
Wiem. W królewskim Piotrkowie można było widzieć taktyczne ułożenie z Kościołem - bo ten był rzeczywistym panem na włosiach i sumieniach. Wiedzą Węgrzy, Polacy i ich genetyczni ziomkowie, że trzeba wrócić na swoje byłe pozycje – do służby przy swoich świętych – jednak z innym podejściem. Tak, jeśli chodzi o nazewnictwo – słownictwo, jakim rozprawiali się nasi ojcowie, niosąc berło Papieża, jak i konieczną postawą, którą wskazał Bóg Człowiek, a której Mieszko jak i późniejsi zdaje się zapomnieli.
Wskażę modę na tzw. lewicę i całe diabelskie żniwo masonerii, które zdaje się, całkowicie zapanowały po to, aby uzmysłowić potrzebę powrotu do korzeni także tych, które chciano wyrzucić, naznaczając epitetami, a do czego sięgała masoneria, wywalając naszą kulturę z gabinetów i głów swoich parobków.
witold k
25 marca 2017
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz