Żaden z ruchów katolickich (także tych posoborowych) nie wzbudza takich kontrowersji, jak Droga Neokatechumenalna. Z jednej strony niektórzy dostrzegają pozytywy: dużo modlitwy, znajomość Pisma Świętego, posiadanie licznego potomstwa. Inni wskazują na liczne nadużycia: publiczne wyznawanie grzechów przed wspólnotą, a nie przed kapłanem, tajne katechezy, tajna liturgia (mnie osobiście to pachnie herezjami gnostyckimi z pierwszych wieków chrześcijaństwa – właśnie gnostycy uważali się za doskonalszych chrześcijan i tworzyli system wtajemniczeń), brak wiary w Realną Obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie – Komunia Święta na siedząco, archeologizm potępiany przez Ojca Świętego Piusa XII – odwoływanie się do praktyk pierwszych chrześcijan według wyobrażeń Kiko Arguello (założyciela Drogi), stawianie wspólnoty ponad rodzinę, marginalizowanie kapłanów nazywanych tam prezbiterami (jak jak nie cierpię tego tchnącego archeologizmem i modernizmem słowa).
Mnie niepokoi także wyprowadzanie ludzi z kościołów do salek katechetycznych, nieuczestniczenie w liturgii niedzielnej – wspólnoty neokatechumenalne celebrują swoją główną liturgię w sobotę wieczorem izolując się tym samym od głównego nurtu życia parafii, osobliwa nauka o Kościele (prawdziwy Kościół istniał do 313 r., a potem narodził się na nowo na Soborze Watykańskim II, a co ze spuścizną poprzednich soborów, dorobkiem Ojców i Doktorów Kościoła oraz wielkich Świętych?). Niektórzy wręcz uważają neokatechumenat za tajną judaistyczno (kabalistyczno) – gnostycko – protestancką mającą na celu zniszczenie Kościoła katolickiego. Ja tu nie zajmuję zdecydowanego stanowiska po żadnej ze stron. Stawiam tylko pytania i liczę na odpowiedź osób znających te zagadnienia lepiej ode mnie.
Jacek: http://cenzurzenie.blog.onet.pl/
4 kwietnia 2016
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz