Wpływ, jak nazywam Maniutkomanii (ksywka Mariana Błaszczyńskiego), rozwiniętej przez lata do PROM (patriotyczny ruch ocalenia maniutkomanii) na miejską wspólnotę - jest destrukcyjny. Lata dominacji para prawicowej kliki doprowadziły do rozdrobienia potencjału i ogólnego zniechęcania do pracy ponad podziały.
Jeśli można zaakceptować dostosowanie się aparatu urzędniczego (w najszerszym tego znaczeniu) to zaniechanie środowisk i osób funkcjonujących w obszarze polityczno-obywatelskim - już nie można. O naiwności lokalnego duchowieństwa też wiele razy wspominałem.
Oczekuje się ode mnie permanentnej reakcji na piotrkowską patologię. Oczywiście z własnej woli robię to. Więcej! Po zniszczonym projekcie piotrkowianie.pl uruchomiłem inny: trybunalscy.pl, który od dziesięciu lat funkcjonuje i nie został w pełni zaakceptowany. To, że PROM projekt dezawuuje można zrozumieć, dlaczego inni nie podejmują platformy? Kto zgadnie?
Cóż mogę powiedzieć? Prawicowe, para prawicowe grupy i osoby funkcjonujące w Piotrkowie, które nie podejmują polemiki, nie prezentują swoich ocen, opinii, poglądów, osoby, które asekurują się – pokazują, że niewiele różną się od swych konkurentów zebranych pod szyldem PROM. Są siebie warci. W tej sytuacji ten, który ma dostęp do budżetu, ogrywa tych, którzy go nie mają. Obie strony swych potencjalnych wyborców mają za motłoch. Jeden przed kamerą. Takiemu da klucz do mieszkania, którego do końca życia nie spłaci. Drugi obiecuje, że on do takich kluczy wisiorek dołoży. Dlaczego to jest możliwe? Bo zawsze znajdzie się pożyteczny, który ustawi się w kolejce do (…).
Piotrkowianie mają na czym oprzeć się, mają też siłę i potencjał. Kto to ogarnie, wyzwoli? Jest ktoś, kto mógłby być twarzą takiego otwarcia.
witold k
20 października 2015
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz