Wczoraj, 4 sierpnia na UJK obyła się promocja książki o Bojarze. W oczekiwaniu na art merytoryczny, streszczający spotkanie jak i książkę, z, jak rozumiem, podaniem miejsca jej zakupu – zdań kilka.
Na spotkanie przybyły dwa produkty (dwóch młodych mężczyzn), że tak powiem; jak w tytule. Nikt ich nie spytał o to, czy aby nie są wnukami jakiejś traktorzystki bądź junaka. Na pewno są pożytecznymi idiotami dla nowego brukselskiego hegemona, który zainteresowany jest spokojnym opróżnianiem półek z nadprodukcji Zachodu. Nie chcę powiedzieć, że nie ma w Europie konserwatystów, którzy nie spoczną nim nie odbudują narodowej Europy w kształcie, jaki wygenerowaliśmy sobie tu i teraz: demokracja, wolność jednostki, szacunek do kultury, religii wedle dobrej niczym nie ograniczanej tradycji. Z wolnym handlem i taką produkcją.
Do meritum.
Obawialiśmy się, że na spotkanie z jednym z ostatnich żołnierzy Rzeczypospolitej z czasu II konspiracji przyjdą dziadkowie komunizmu. Nie, nie było ich. Pojawiło się, jak napisałem, ichnie środowiskowo: wnuki. Ludzie bez korzenia – modne (kołchozowo) ścięte kwiaty. Zadali kilka pytań, które zebranych zgorszyły i na które dostali wyczerpującą odpowiedź. Jednak, jedno pytanie nie doczekało się riposty i jako takie wymaga rozwinięcia. Niesprowadzenie dyskutantów i w tym pytaniu doprowadza do absurdu. Bojar, wedle Dzieci Netu, (wiedzę o potędze AL czerpali z Netu na bieżąco) nie był żołnierzem Kampanii Wrześniowej: więc nie może być Autorytetem... Z tego można wyciągnąć wniosek, że główną winą Bojara jest to, że późno się urodził. Do wojska pobrano go dopiero w 1945 roku, skąd zdezerterował, bo okazało się, że wojsko nie jest polskie, a radzieckie. Przypomnę, dyskutanci nie mieli po lat 80, a może po 30... Bojar zaś urodził się i mieszkał poza silnymi ośrodkami, które podjęły od wczesnych lat - harcerze - walkę z okupantem.
witold k
5 sierpnia 2014
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz