Skip to main content

Kwestia Przemyśla czyli krótko o marzeniach

Dziś rząd okradł Polaków na 150 mld zł, przeflancowując nasze składki (niestety przymusowe!) z OFE do ZUS. Na ulice nie wyszły tysiące protestujących podatników. Nikt nie buduje barykad, nie słychać strzałów na ulicach naszych miast. Śpimy…

Tymczasem kilka dni temu dziennik „Rzeczpospolita” zamieścił wywiad z Andrijem Tarasenko, rzecznikiem ukraińskiej organizacji Prawy Sektor, bardzo mocno zaangażowanej w protestach na Majdanie w Kijowie przeciwko prezydentowi Janukowyczowi. I cóż mówi Tarasenko? „Nacjonalista to ktoś, kto dąży do zjednoczenia wszystkich ziem etnicznych swojego narodu, tych, gdzie Ukraińcy żyli od tysięcy lat. Inaczej nie można go nazwać nacjonalistą. Po wojnie operacja „Wisła” spowodowała, że Ukraińcy z tych ziem etnicznych zostali wyrzuceni i sprawiedliwość nakazywałaby, aby te ziemie do Ukrainy wróciły. Mówię o Przemyślu i kilkunastu innych powiatach”.

Cóż, marzenia to piękna rzecz. I choć trudno, mnie, Polakowi, przyjąć do wiadomości to, co mówi Tarasenko, pozazdrościć można Ukraińcom, że mają jeszcze jakieś marzenia. A my jakie mamy marzenia? Żeby Bruksela nie odcięła nas od cycka z kasą. Czy mając takie marzenia będziemy w stanie obronić Przemyśl?

Paweł Sztąberek: www.prokapitalizm.pl

3 lutego 2014

5
Ocena: 5 (2 głosów)
Twoja ocena: Brak