Ci ludzie to największy mój zawód!

Tak, sprzeniewierzyli całkowicie idee, którym rzekomo służyli. Całkowicie zawiedli kredyt zaufania.

Są to kolejno: Adam Michnik, którego kiedyś miałem za antykomunistę (jakże srogo się myliłem!). Dzisiejsze postępowanie redagowanej przez niego gwiazdy śmierci (określenie redaktora Grzegorza Brauna, niesamowicie trafne) i jej redaktorów oraz samego Michnika każe zadać pytanie, czy dla nich ideałem były i pozostają nadal praktyki i metody z czasów stalinizmu, których są wielkimi apologetami? Ich stosunek do wolności słowa każe zadać to pytanie oraz inne pytanie, czy redaktor Michnik jest nadprezydentem Polski, przed którym Bronek i Donek (przepraszam za wyrażenie) trzęsą portkami? Okolicznością przemawiającą za zadaniem tego pytania są również pogłoski, iż do osławionej wojny z kibicami Tuska (wbrew interesom jego rządu) podpuściła gwiazda śmierci (małe litery w pełni zamierzone i zasłużone) z ulicy Czerskiej.

Lech Wałęsa – jakimże kiedyś byłem głupcem i fanatykiem sławnego elektryka! Dzisiaj widzę aroganckiego pyszałka (mąż znajomej określa go dosadniej mianem „buca”), który nie umie przyznać się do własnych błędów i w ogóle osiągnął niespotykane wyżyny krętactwa. Fałszywie nosi w klapie obraz Matki Bożej na pokaz. Nie grzeszy też szczególną inteligencją, bo można być człowiekiem prostym , ale mądrym. W przypadku L.W. daruję sobie tutaj komentarz.

Tomasz Wołek i Michał Kamiński. Imponowała mnie kiedyś ich podróż do generała, za którą byli opluwani przez lewactwo. Dzisiaj są wiernymi pretorianami michnikowszczyzny.

I największy mój (kogoś o poglądach proendeckich) zawód - mecenas Roman Giertych. Mam do niego pytanie: kiedy prezentował swoje prawdziwe poglądy? Wtedy kiedy atakował lewicę laicką i podobne środowiska, czy dzisiaj, kiedy hołubi michnikowszczyznę? Poza tym irytuje swoimi wyjątkowo agresywnymi wypowiedziami. Zastanawia mnie też jakaś jego dziwna sympatia, albo choćby jej pozory do środowisk ubecko – esbeckich. Dziwię się też jego zwolennikom, którzy kiedyś w Radku Sikorskim widzieli (słusznie!) wroga Polski, iż nie dostrzegają wolty R.G., który stał się wielkim przyjacielem Radosława.

To są przedstawiciele elyty tego bajzlu zwanego III RP!? Jaka elyta, taka Rzeczpospolita – zakończę swój tekst taką smutną refleksją.

Ps.Dziękuję Panu Markowi Jaworskiemu za radę, jak nie powinno się nazywać „Gejzety Aborczej” i tu dostosowałem się do Jego rady.

Jacek: http://cenzurzenie.blog.onet.pl/

16 stycznia 2014