Złodziejskie skłonności są niezależne od sektora - państwowego czy prywatnego.
Jeszcze w „Piomie” - podchodzi kolega ze świecącym elementem z produkcji (duraluminium) z zapytaniem: Do czego by to mogło się przydać. Pytam: Po coś to ukradł... Zdenerwował się, bo nie ukradł – wziął z maszyny, na której ktoś (jego kolega) z produkcji tego elementu żyje.
Już w RE – otwieram magazyn a kolega z zachwytu pieje, że tyle blachy oc to on na dach położył. Pytam: A gdzieś ją ukradł? Pewnie do dziś jest obrażony. Pełen piany na ustach odpowiedział – przysięgając się, że nic nigdy nie ukradł, a blacha leżała na placu budowy.
Wlewanie służbowego paliwa do prywatnego auta też nie jest kradzieżą. Podobnie do nieoddania mandatu radnego po jego ustawowym wygaśnięciu. Pobieranie diety radnego przez szereg kadencji beż jakiekolwiek aktywności nie jest kradzieżą. Manipulowanie gawiedzią nie jest moralnie niewłaściwe... Zamiana podatków na parobków jest przedsiębiorczością.
Skąd się taki ludzki szajs bierze? Z mechanizmów awansu społecznego w komunizmie. W konkretnym opisywanym przypadku z kolaboracji w luce, jaka powstała pomiędzy post komuną a post solidarnością. Przez lata (PRL III RP) wspólnej „podziemnej” wegetacji powstały związki towarzyskie i rodzinne. W takich zasłużonych rodzinach, a są ich setki tysięcy, rodzą się dzieci i wnuki. Kształcą się, obejmują stanowiska, prowadzą swoje firmy. Niekiedy stroją się w piórka patriotów. Dlaczego? Bo to się akurat opłaca.
witold k
11 września 2013
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Złodziej – element socjalnie bliski
Złodziej – element socjalnie bliski