Państwem, z którego należy obecnie brać przykład są Węgry pod rządami premiera Victora Orbana. Nasi bracia, Madziarzy zmądrzeli i w ostatnich wyborach pogonili komuchów i libertynów precz. Oddali władzę siłom patriotycznym. Tamtejsi socjaliści (właściwie postkomuniści) doprowadzili kraj do niesamowitej ruiny gospodarczej. Kazali także wyjątkowo brutalnie pałować demonstrujących przeciwko ich nieudolnym rządem. Victor Orban i jego partia zdobyli w ostatnich wyborach 2/3 głosów. Węgrzy wzięli się za ostre rozliczanie tych, którzy doprowadzili kraj do ruiny gospodarczej. Opodatkowano także obce banki wbrew protestom UE, która grozi Węgrom podobnie jak ZSRR w 1956 r. (tyle, że na razie jeszcze nie militarnie). Banksterzy grozili wycofaniem się z Węgier. Nie wycofał się ani jeden bank! Ludzie, którzy obrażają za granicą Madziarów są pozbawiani odznaczeń, nagród, honorowego obywatelstwa węgierskich miejscowości. (Marzę, by w Polsce kiedyś też tak się działo – i to raczej wcześniej niż później). Na Węgrzech przeciwko atakom na ten kraj zaprotestowali nawet miejscowi Żydzi! Premier Orban i nasi węgierscy bratankowie imponują mnie przede wszystkim przeciwstawieniem się lichwiarskiej międzynarodówce i obroną interesu narodowego Węgier. Przyznam się tu też, że codziennie oprócz dziesiątka Różańca w intencji naszej Ojczyzny, odmawiam także dziesiątek Różańca w intencji naszych węgierskich bratanków, aby te obecne reformy nad pięknym, modrym Dunajem zakończyły się pełnym powodzeniem.
PS. Król Polski i Węgier, Władysław Warneńczyk poległ broniąc Europy przed inwazją Turków Otomańskich (a dzisiaj politycy amerykańscy i europejscy nie potrafią się zająknąć jednym słowem w obronie mordowanych egipskich chrześcijan). Królami Węgier byli później Władysław Jagiellończyk i Ludwik Jagiellończyk. W 1939 r. Węgrzy nie dali się wciągnąć Hitlerowi do agresji na Polskę (mimo, że Węgry były sojusznikiem Niemiec) i mało tego, przyjęli wielu uchodźców z Polski. Co ciekawe, kino węgierskie już od lat 70 – tych dokonywało bardzo surowych (jak na ówczesne możliwości) rozrachunków ze stalinizmem (jak w żadnym innym demoludzie). Sympatie polsko – węgierskie są chyba więc oczywiste.
Od siebie dodam, że Dziadek (ale tym razem ze strony Ojca) w latach 20 – tych wyjeżdżał do pracy na Węgrzech i nauczył się (jako samouk) tego bądź co bądź, niełatwego języka.
Jacek: http://cenzurzenie.blog.onet.pl/
23 sierpnia 2013
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz