Być może słowa te zdadzą się truizmem, ale pragnę tu nawiązać do ostatniego swojego artykułu „Wokół Holocaustu”. Powtórzę jeszcze dosadniej: GDY BADANIA NAUKOWE REGULUJE SIĘ PRAWNIE, NP. POPRZEZ INSTYTUCJĘ TZW. KŁAMSTWA OŚWIĘCIMSKIEGO, KOŃCZY SIĘ NAUKA, A ZACZYNA POLITYCZNA PROPAGANDA. Wszelkie rekordy zaś bije w robieniu z nauki propagandy bije zaś pewna osławiona gazeta (nie wymieniam celowo jej tytułu, by nie narażać się na proces, gdy napiszę, że podejrzewam ją o danie sygnału do zamordowania Pana Doktora Dariusza Ratajczaka – forma grzecznościowa i wielkie litery zamierzone). Podkreślę jeszcze z powyższego powodu, że podejrzewam, a nie twierdzę niczego w sposób pewny.
Jak wynika wolność nauki w rozumieniu obecnej władzy, raz po raz demonstruje obecna minister szkolnictwa wyższego – minister Antywolności Badań Naukowych – Barbara Kudrycka. Jak prześladowała Uniwersytet Jagielloński za nieprawomyślną pozycję o Lechu Wałęsie! Jej autor musiał opuścić nasz nieszczęśliwy, rządzony zbrodniczą ręką przez bezpieczniackie watahy (określenie Stanisława Michalkiewicza) kraj?
Jak zwalczała Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu pod różnymi wydumanymi pretekstami!
Ostatnio zaś wsławiła się obroną stalinowskiego zbrodniarza Zygmunta Bauman (oczywiście wielkiego bohatera wiadomej gazety), a którego „wykład” został we Wrocławiu zakłócony przez patriotyczną młodzież. Pani Kudrycka przeprosiła kogoś takiego (bo człowiekiem trudno mi go nazwać) i zapowiedziała, że zrobi wszystko, by zapobiec w przyszłości takim incydentom. Ale cóż wymagać od niej, skoro wcześniej pokazała, jak rozumie wolność uczelni. Czy dla niej nauką jest marksizm – leninizm w wydaniu stalinowskim (podobnie jak dla prezydenta Wrocławia – Rafała Dutkiewicza, który zaprosił Baumana na Uniwersytet Wrocławski)?
Dziwię się, że opozycja nie żąda natychmiastowego odwołania Kudryckiej (jednego z najgorszych ministrów w obecnym rządzie). Jej ani Dutkiewiczowi po wypadkach wrocławskich nikt uczciwy nie powinien podać ręki.
Zastanawiam się też, czy ostatnie dziwne sytuacje na KUL nie mają swego źródła w jakichś państwowych dotacjach dla tej zasłużonej Alma Mater? W sposób oczywisty ograniczałoby to wolność badań naukowych. Rzecz nie do pomyślenia w czasach Prymasów: Hlonda, Wyszyńskiego, Glempa!
Uczelnie niepaństwowe (niekoniecznie prywatne, bo nam na myśli także społeczne i wyznaniowe) są jakąś nadzieją. Niechże jednak władze tych uczelni bronią się przed dotacjami państwowymi rękami i nogami, ponieważ dotacje takie likwidują, a w najlepszym razie mocno ograniczają wolność badań naukowych. Nie wierzę, by państwo dawało je uczelni za darmo, jak dobry wujek.
PS. Dożyliśmy takich czasów, kiedy fałszuje się już nie tylko nauki humanistyczne i społeczne, ale nawet przyrodnicze – vide cała hucpa z globalnym ociepleniem. W jakiejś mierze, chociaż w nieco inny sposób spełnia się wizja pisarza science – fiction Janusza Zajdla zawarta w jego książce „Paradyzja”.
Jacek: http://cenzurzenie.blog.onet.pl/
26 czerwca 2013
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Piotrkowscy naukowcy docenieni za „Śmierć komunistom...”
Ciekawy komentarz do tekstu o wyróżnionych piotrkowskich naukowcach
http://www.epiotrkow.pl/news/Piotrkowscy-naukowcy-docenieni-za-Smierc-ko...
znajduje się na forum portalu e-piotrkow.pl
Jak to - pracownicy piotrkowskiej filii kieleckiej uczelni pisali o antykomuszej konspirze na Ziemi Łódzkiej i nic nie napisali o Piotrkowie Trybunalskim? Przeoczenie czy celowa robota? To P.T. było, jest i długo jeszcze będzie czerwony i lewacki? Czy ktoś chociaż kartkował tę książkę - naprawdę jest o Łodzi, Pabianicach, Radomsku i Tomaszowie Mazowieckim, a o Piotrkowie Trybunalskim nic nie ma, a o innych miejscowościach ówczesnego i obecnego województwa łódzkiego również nic nie ma? Trudno mi jest w to uwierzyć.