Poobrażani na Pana Boga, mówiący o sobie lewica, zdaje się brną w ślepą uliczkę. Szaty rozdzierają, jakoby 0,5% z podatku na Kościół jakowym rozbójnictwem było. Grabieżą na budżecie (ich) Państwa. Zwrócę tu uwagę, że najwięcej wrzeszczą (czytaj: szczują) na Kościół Ci, którzy problem mają. Problem we własnym sumieniu, ego – w nieuporządkowaniu sobie życia. Ten Kościół, który kierując się wolą Bożą, nie wskazuje złego – daje Mu, zgodnie z wolą Zbawiciela, szansę, jest celem permanentnej walki. Nie wspominam o parobkach tego, którego Kościół nakazuje nie wskazywać palcem. Współczuję tym, którzy w zaparte idą… zamiast do spowiedzi. Dość, każdy widzi.
Z radością przyjmuję informację, że mogę oddać 0,5% na Kościół Powszechny. To ważny etap na drodze do odkomuszania (czytaj: uprawicowywania) głów i podatków. Karta Miejska, o której bezskutecznie od lat mówię i piszę. To podobny sposób na urealnianie – upodmiotawianie darczyńców - podatników.
Lewicy (lwicy złego?) przypomnę, że Pan Bóg po prawicy posadzi prawych, dobrych i posłusznych woli Pana. Pewnie dobrym, a nie złym jest pozostawianie podatnikowi możliwości wyboru zarządzania podatkami, jakie chce oddać zarządzającemu w jego imieniu. Czyż nie? A propos. Lewicy zdaje się, winno zależeć na upodmiotowieniu, a nie ograniczeniu obywatela i jego pieniędzy. Chyba, że ta Lewica to jedna wielka ściema... narzędzie w ręku (...).
witold k
22 lutego 2013
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz