Owszem, Barack Obama się nie popisał...

I to nie po raz pierwszy. 17 września ogłosił wycofanie się z tarczy antyrakietowej, nie przyjechał na pogrzeb Lecha Kaczyńskiego. Ten produkt, walki wewnątrz ameryki, zdaje się nie jest już potrzebny. Bez względu na to, czy podstawiono prezydentowi USA świnię, czy też jest po prostu ignorantem, nasza reakcja jest śmieszna i przykra. Pokazuje marionetkowość: rządzących, "opozycionujących" i podnosi pozycję rozdających.

Na co dzień, od dziesiątek lat, wykolegowują nas i to z wielu stron. Nie jesteśmy wstanie stanąć ponad podziały w żadnej sprawie żywotnej dla kondycji narodu. Natomiast, manipulacjom podawanym z zewnątrz, oczywiście służymy ponad podziały i zawsze. Miast, z jednej strony ścigać się w rywalizacji o przyszłość z drugiej uznawać dobre i potrzebne pomysły konkurencji w kraju, jednoczymy się wobec interesów czy gierek nie naszych... reperujemy przy okazji swoją wątłą pozycję. Jak ją reperujemy? - medialnie. Ktoś wstawia mediany byt a my jak nierozumne stworzenia kupczymy przy okazji... ku zadowoleniu głównych rozgrywających.

Powinniśmy wykorzystywać materialne a nie wirtualne okazje... W tej sprawie. Sprawie użycia bon motu o polskich obozach koncentracyjnych należy uderzyć się w piersi - zwłaszcza PO spadkobierczyni i to wprost PRL, a następnie zaapelować do administracji USA o nie wciąganie Polski w wewnętrzne przedwyborcze rozgrywki (bądź bałagan) w USA.

witold k

31 maja 20112