Niby pismo katolewicowe, ale jednak bez porównania lepsze od "Tygodnika Powszechnego" (o "Znaku" już nie mówiąc). Daje się zauważyć pewną ewolucję w kierunku bliższym naszym poglądom (przynajmniej, jeżeli chodzi o kwestie religijno - filozoficzne). Pewna akcja "Więzi", o czym napiszę poniżej była wręcz godna powszechnego poparcia.
Nie wszystko jednak było takie gładkie w historii pisma, wydawanego od 1958 r. Olbrzymie zastrzeżenia mam do pierwszego redaktora naczelnego "Więzi" - Tadeusza Mazowieckiego. Nigdy nie przeprosił za swój atak prasowego na torturowanego przez stalinowców biskupa kieleckiego - Czesława Kaczmarka, skazanego na 12 lat więzienia. Skutki grubej kreski "pierwszego niekomunistycznego" premiera do dzisiaj odbijają się nam wielką czkawką. Prymas Wyszyński w swoim czasie ostrzegał redakcję "Więzi" przed zbytnim zbliżaniem się do władz komunistycznych. W kwestiach teologicznych też nie wszystko mogło się nam podobac w latach Soboru Watykańskiego II. Pamiętam artykuł Juliusza Eski, który wypowiadał się w jednym z artykułów przeciwko teologii królewskości Maryi.
Od początku istniało jednak inne, jaśniejsze oblicze "Więzi". Pisywał tam czasem ksiądz Czesław Bartnik, mój ulubiony Autor. W listopadowym numerze pisma z 1965 r. Rudolf Buchała bronił Prymasa Tysiąclecia przed atakami ze strony ... prasy zachodnioniemieckiej w artykule pt. "Gdzie ten nacjonalizm? - w odpowiedzi prasie zachodnioniemieckiej". Warto w dzisiejszej sytuacji międzynarodowej Polski przypomnieć, że Prymas Tysiąclecia wówczas z jednej strony był bezpardonowo zwalczany przez gomułkowską propagandę komunistyczną, z drugiej nie oszczędzała Go prasa zachodnioniemiecka (zapewne opanowana przez ziomkostwa - tak, tak pani Eriko Steinbach i panie Rudi Pavelka) mając Mu bardzo za złe wypowiedzi broniące polskiego stanu posiadania na Ziemiach Zachodnich i Północnych. Prymas zdawał Sobie sprawę, że akurat w tej kwestii Władysław Gomułka działał zgodnie z polskim interesem narodowym.
Ja dostrzegałem z kolei w starych numerach "Więzi" pewne niuanse, które odczytywałem, jako aluzję do ucisku Kościoła w Polsce. We wspomnianym przeze mnie numerze "Więzi" z 1965 r. omawiając wizytę Pawła VI w ONZ wspomniano o negatywnym stosunku prasy albańskiej (Albania wówczas powoli zrywała związki z blokiem wschodnim w imię wierności dziedzictwu Józefa Stalina). Recenzowano sztukę teatralną o krwawych prześladowaniach Kościoła Katolickiego w Meksyku. (Inteligentny czytelnik bez trudu zauważył aluzje do trudnej sytuacji ludzi wierzących w bloku wschodnim). Jeszcze bardziej czytelne aluzje do sytuacji chrześcijan w bloku wschodnim zawierały numery "Więzi" z lat późniejszych. W 1978 r. omówiono deklarację francuskiej Partii Socjalistycznej "Czasem przeciwko Kościołowi, nigdy przeciwko wierze". Tu aluzja do praktyki partii komunistycznych szermujących słowem "socjalizm" była aż nadto czytelna. Ten sam numer "Więzi' omawiał dokument watykański i głos Pawła VI domagającego się swobody katechizacji dla Kościoła. Ojciec Święty stwierdził wówczas, że w wielu krajach prawo do swobodnej katechizacji nie jest respektowane i krytykował ten stan rzeczy. Czy potrzeba jeszcze było w świetle ówczesnej sytuacji Kościoła w bloku wschodnim jeszcze komentarza do tych słów?
Pewna ewolucja nastąpiła także w ewolucji stanowiska politycznego pisma. "Więź" przeciwstawiła się posunięciom władz komunistycznych w 1968, a później w 1976 r. W tym drugim wypadku groziła wręcz likwidacja pisma. Zostało ono jednak uratowane dzięki wstawiennictwu Prymasa Wyszyńskiego (tamto wydarzenie niech nam oda nadziei w walce o TV Trwam).
Fakt, przez lata 80 -te pismo to było bastionem raczej szeroko rozumianej katolewicy. Taki charakter miało też przez znaczną część okresu po 1989. Przesadny i wręcz chorobliwy filosemityzm pleni się tam, aż po dziś dzień. Łamy udostępniane są Tomaszowi Grossowi. Niemniej, w przeciwieństwie do "Tygodnika Powszechnego" lub "Znaku" zdarzają się tam łagodne, ale jednak polemiki z tym niezrównanym w oszczerstwach wobec naszego narodu.
Cenna była jednak akcja, o której obiecałem napisać powyżej. W 1996 r. "Więź" wystąpiła z akcją zwalczania i bojkotu szmatławego, plugawego urbanowego "Nie". I tu stawiam pytane hierarchom, dlaczego poza Prymasem Glempem nikt nie poparł tej akcji i nie stwierdził, że "kupowanie i czytanie tego tytułu jest dla katolika grzechem"? I powiem, że akcja ta przyniosła pewien sukces - Rada Etyki Mediów (ciało moim zdaniem zbędne) skrytykowała tygodnik "Nie".
Ciekawy był numer "więzi" sprzed kilku lat poświęcony w całości twórczości Fiodora Dostojewskiego (polecany w audycji Radia Maryja na temat twórczości wielkiego Rosjanina). W ostatnich latach każdy z numerów "więzi" poświęcony jest w zasadzie jednemu tematowi, np. młodzieży, dziedzictwu Jana Pawła II, mediom itp. "Więź" w przeciwieństwie do "Znaku" czy "Tygodnika Powszechnego" ma odwagę stwierdzić, że głosowanie na Palikota jest wynikiem nihilizmu, że demokracja wymaga takich wartości, jak "uczciwość, prawdomówność, gotowość dotrzymywania umów, ofiarność, bezinteresowność, skłonność do poświęceń, obowiązkowość, pracowitość, wzajemny szacunek, poszanowanie godności innych, szacunek dla różnorodności, solidarność, umiejętność dialogu i zawierania kompromisów". Redaktorzy "Więzi" zwracają też uwagę na samodegradację człowieka spowodowaną odrzuceniem Boga. Człowiek w ten sposób utracił swoją wielkość, najpierw religijną, a w dalszej perspektywie także świecką.
"Niegdyś europejska kultura wyprowadzała sens istnienia z transcendencji. To Bóg stworzył człowieka jako jedyną w swoim rodzaju istotę, był jego Panem i jego Bogiem; dziś bogowie tego świata są obcymi i wrogimi nam siłami, które pozbawiły nas duchowego ośrodka, zmieniając ludzi w bezwolne i sobie powolne mechanizmy."
"Porzucił on (człowiek współczesny) wprawdzie mowę o okrutnych bogach, lecz koncentruje swe nieraz pełne lęku myśli na ślepym losie, władzy okrutnego przypadku i obojętności świata. W jego świadomości świat stał się pod prawie każdym względem nieludzki. Takim opisywali go Sartre, Camus, Beckett, Kafka i wielu, wielu innych." Pod tymi cytatami gotów jestem podpisać się oburącz.
Spotkamy się też w "Więzi" z krytyką współczesnej filozofii, która swój punkt ciężkości przeniosła z poszukiwania prawdy na "sztukę wątpienia".
Co do oceny mediów, to jednak nie znajdziemy w "więzi" zadowalającego nas stopnia obiektywizmu. Mało jest te ż artykułów o tendencji patriotycznej, chociaż się zdarzają (o Katyniu, o inwigilacji kapelana Radia Wolna Europa - ks. Kirschke przez służby specjalne PRL).
Reasumując, jeżeli nawet to jest pismo lewicowych katolików, to da się zauważyć pewną ewolucję we właściwą stronę. Oby to także dokonało się w warstwie społeczno - politycznej. Kupowania tego pisma nikomu nie odradzę ani nie doradzę (chociaż zdarzają się ciekawe i cenne numery, jak wspomniany wyżej poświęcony twórczości Fiodora Dostojewskiego).
Jacek: www.cenzurzenie.blog.onet.pl
23 kwietnia 2012
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz