1. W 1989 roku przy "okrągłym stole" przyjęto formułę tzw "legalnej rewolucji", co uprawomocniło PRL, czyli jak pisała prof. J. Staniszkis opozycja zalegalizowała to co - przez lata walki - kwestionowała. "Gruba kreska", "uwłaszczenie nomenklatury", powstanie najpierw "bolszewickiego kapitalizmu" później "kapitalizmu władz wydzielonych" czyli "republiki kolesiów" były nieuchronnym skutkiem takiej postawy.
2. Każdy akt polityczny ma swój wymiar moralny. "Legalna rewolucja", czyli uprawomocnienie PRL-u byłoby niemożliwe bez przebaczenia - a w konsekwencji zapomnienia - zbrodni komunistów. To właśnie taką postawę zalecał wiernym po 1989 r. Kościół katolicki. Nie tylko ks. prof. Józef Tischner, także Prymas. Przebaczenie spowodowało historyczną amnezję szczególnie widoczną w najmłodszym pokoleniu. Dzisiejsza popularność gen. W. Jaruzelskiego jest tego skutkiem.
3. Na czym polegała przewaga "lewicy" (Geremek, Kuroń, Michnik itd) w ramach ruchu oporu? Na zagranicznych kontaktach - zapewne - na liczbie zwolenników wśród działaczy "Solidarności - też - na sile i sprawności organizacyjnej - także, ale główna - decydująca o jej znaczeniu politycznym - przewaga polegała na perfekcyjnej realizacji idei i pomysłów jej przeciwników politycznych z opozycji demokratycznej. Przeciwnikami lewicy byli nacjonaliści i liberałowie. Zacznijmy od tych pierwszych: "W 1983 opublikowano - Program bieżący - miesięcznika Głos. W Głosie postulowano porozumienie narodowe zawarte przez trzy siły: Kościół, wojsko i Solidarność ....
Program Głosu został nazwany "frankizmem po polsku" i ówcześni krytycy najprawdopodobniej nie przewidywali, że proponowane porozumienie zostanie w sześć lat później zawarte". (J. Karpiński "Dziwna Wojna " 1990r). Był to polityczny program prawicy zrealizowany przez lewicę przy "okrągłym stole". Liberałowie – przede wszystkim nieodżałowany M. Dzielski - sformułowali program ekonomiczny dla opozycji, którego zręby zrealizowane zostały wspólnie przez Rakowskiego i właśnie "lewicę".
Podsumujmy: siłą lewicowej elity była jej skrajna bezideowość i polityczny aintelektualizm. Nie mieli nic do zaproponowania, ale - i na tym polega ich wybitność - wiedzieli o tym. Świadomość własnych ograniczeń intelektualnych była decydującym czynnikiem ich politycznego mistrzostwa.
4. Bohdan Cywiński autor "Rodowodów niepokornych" jeden z najznakomitszych znawców Kościoła w Polsce zauważył w 1989 r.: "To paradoksalne, ale na przestrzeni ostatniego 10-lecia Kościół katolicki w Polsce wydaje się niezwykle życzliwie nastawiony do liberalnego kapitalizmu". Dodajmy, że między stanowiskiem Papieża a deklaracjami społeczno-ekonomicznymi Episkopatu w latach 1989-1991 zachodziła jeśli nie sprzeczność to co najmniej dysonans. Rzym popierał w tym czasie t.w. "opcje na rzecz ubogich". Natomiast Episkopat polski wychodził z założeni, że co dobre dla świata np. dla krajów Ameryki Łacińskiej nie musi być koniecznie dobre dla Polski.
Biskupi w swych oświadczeniach podkreślali szczególnie konieczność zmiany kultury gospodarczej panującej dotychczas w naszym kraju - etyka pracy, odpowiedzialność osobista za wykonaną pracę, oszczędność itd. - były, wg Episkopatu wartościami samymi w sobie. Dokładnie to samo twierdzą protestanci w dzisiejszej Ameryce środkowej. Paradoksalnie - i słowo to jest tu jak najbardziej na miejscu - to właśnie na poparciu dla idei wolnego rynku, etyki pracy, konkurencji gospodarczej polegał nacjonalizm Kościoła katolickiego w Polsce. Episkopat popierał kapitalizm, ponieważ dobro narodu było dla niego najważniejsze. Była to rewolucja lub "herezja" sprzeczna całkowicie z "społeczną doktryną" Kościoła Powszechnego.
Doprowadźmy jednak wnioski do końca: biskupi musieli wiedzieć - jest to prawda obiegowa w socjologii XX wieku - że popierając liberalny kapitalizm przyspieszają laicyzacje społeczeństwa polskiego, czyli Episkopat świadomie działał na własną szkodę naruszając materialne i duchowe interesy Kościoła. Kiedyś postawę taką nazywano heroizmem. Dzisiaj? A raczej wczoraj, bo mówimy o roku 1991, nasi luminarze Cz. Miłosz, L. Kołakowski nie raczyli nawet tego faktu zauważyć, atakowali natomiast Kościół, który istniał tylko w ich pamięci i wyobraźni. Odgrywali role ideologów, a nie intelektualistów, ponieważ intelektualiści stereotypy rozbijają, a nie używają ich do opisu rzeczywistości.
5. III Rzeczpospolita jest państwem zbudowanym na nieszczęściu robotników wielkoprzemysłowych, którzy wywalczyli jej wolność i na destrukcji Kościoła Katolickiego, w Polsce który w początkowej fazie budowy jej zrębów popierał reformy liberalne, które wprowadzone wytworzyły mechanizmy niszczące religie katolicką w naszym kraju.
6. Mechanizmy opisane w pięciu poprzednich punktach filozofowie historii nazywali „paradoksami”.
Piotr Piętak: www.mediologia.pl
24 lipca 2011
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz