Coraz częściej i głośniej podnoszony jest w mediach temat tzw. bezstresowego wychowywania dzieci. Hasło takie powstało zapewne na fali licznych przypadków fizycznego i psychicznego znęcania się nad najmłodszymi, które niestety często przybiera bardzo drastyczną postać. Cel to niewątpliwie szczytny, bo jak i czym wytłumaczyć cierpienie niczemu niewinnych dzieci i fakt, że zwyrodniali sprawcy nierzadko unikają odpowiedzialności.
Trzeba jednak uświadomić sobie co dokładnie może kryć się za taką bezstresową formą wychowania. Nie wolno dzieci bić, znęcać się psychicznie, poniżać – to oczywiste. Ale czy przysłowiowy klaps to już znęcanie się fizyczne? Jeśli wysyłam dziecko do pokoju czy łazienki i mówię żeby posprzątało po sobie – to czy to jest już przemoc psychiczna, poniżanie? Zwolennicy takiego bezstresowego wychowywania pewnie powiedzą, że tak. A czy to jest poniżanie, jeżeli mówię do dziecka późno wieczorem: wyłącz ten komputer i idź spać? Oddzielmy patologię od należytego wychowania i od dawania dzieciom miłości. Dzieci wymagają od nas miłości a miłość jest wymagająca. Miłość musi stosować kary, wymagać.
Idąc tym tokiem rozumowania, niedługo doczekamy się czasów kiedy rodzicom nie wolno będzie w żaden sposób skarcić czy ukarać swojego dziecka. Co więcej, to dziecko będzie mogło „szantażować” rodziców Policją czy Rzecznikiem Praw Dziecka! Jeśli to dzieci zaczną wychowywać własnych rodziców to będzie to już wielkie nieporozumienie.
Robert Telus
Poseł na Sejm RP
www.telusrobert.pl
10.03.2010 r.
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz