Kiedyś wszystkiemu była winna partia. Dosłownie. Zacofanie technologiczne, podwójna postawa w codziennym życiu, tworzenie tysięcy teczek na obywateli... Całe, to realne życie w komunizmie, tłumaczone było właśnie hasłem „partia” Zresztą notable ówczesnego ustroju sami przez dziesiątki lat tak mówili, wpierw towarzyszom, potem reszcie „Obywatele partia was wyżywi”. Można powiedzieć do 1989 roku mieliśmy imperium partii – młodszym dopowiem PZPR (Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej) to nie żart tak to owo nazywało się. Stan ten wykoślawił cale publiczne, społeczne, polityczne życie w kraju – poszło bokami... Właśnie obserwujemy proces wyłażenia - jak z ciemności...
Obecnie, w szczególności po ostatnich wyborach, po wyborczej konfrontacji PIS-u i PO, forma rywalizacji byłych kolegów nazywa się „polityka”, Co by się w kraju nie działo jest polityką. Podobnie jak za nieboszczki PZPR, rywalizujące ze sobą osoby czy koterie, swoje wzloty czy upadki nazywają, tym razem polityką. Polityka to, polityka tamto my Wam świat..... Jeśli zejść z tym na dół, na prowincję, to można zobaczyć nie lata „dom wariatów”.
W moim mieście w ostatnim czasie okazało się, że ujawnienie nie złożenia rezygnacji z funkcji, która w oczywisty sposób utrudnia bezstronność przewodniczącego RM, jest walką o władzę. Mowa o przewodniczącym RM, który jak powszechnie wiadomo należy do wszystkiego i wszystko obsłuży, w szczególności tych, od których kiedyś coś może zależeć, także listy obecności i wypłat. W momencie, kiedy pojawia się informacja o tym, że Pan w stosownym czasie nie złożył rezygnacji z funkcji, która stoi w konflikcie z prawem, Pan zawiadamia, że to polityka.
Owszem, dla wielu polityka to działalność mająca na celu troskę o własną karierę. No cóż dopust Boży. Mam jednak nadzieję, że jak w poprzednim ustroju nie wszyscy wdali się w żerowanie pod hasłem „partia” tak i teraz nie wszyscy żerują pod hasłem „polityka” tylko gdzie oni są...
Tych, którzy niegdyś służyli partii teraz polityce czytaj postubeckim biznesom - widać. Ciamajdy z okresu przejściowego, u nas nazywam to „maniutkomanią”, też widać. Wiecznych ideologów, których łatwo zneutralizować, wystarczy powołać do komisji przy tym lub tamtym i to za parę groszy, też widać.
Kto sięgnie do reszty, do większości, która czeka aż partyjne programy, stołki, diety zejdą z publikatorów i ust krasomówców? Władza mości panowie to nie stołek i możliwość wygrywania z konkurentem. To przyrodzona wartość, której używanie leży w prawie naturalnym a jej zakres określa funkcja w społeczeństwie. Każdy człowiek ma władzę i prawo, nie musi o nią walczyć. Zakres władzy publicznej (administracji) określa prawo pisane. Można się z tym prawem nie zgadzać, ale to znaczy, że nie podejmuje się służby publicznej.
Zdaje się, że w naszym kraju po to podejmuje się wyborcze machlojki, czytaj kampanie wyborcze, aby wygodniej żerować na publicznym groszu. Gość zapisuje się do tej partii, czy komitetu wyborczego, którzy hipotetycznie ma większą szansę zbałamucić wyborców. Co lokalni „politycy” mówią o nowej partii – Prawica Rzeczypospolitej , niejeden by zapisał się, ale, czy to da gwarancje utrzymania pozycji.
Witold K http://kowalczyk.info.pl
12 maja 2007
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz