Nie podzielam radości mediów z powodu upadku Assada i opanowania Syrii przez „opozycyjnych bojowników”. Pamiętam swój pobyt w Syrii w szczycie jego rządów. Kraj prosperował, a chrześcijanie wszelkich obrządków mieli swobodę działania i nie trzeba ich było specjalnie chronić. W Kairze w tamtym czasie dzielnica chrześcijańska była otoczona barykadami i strażami tzw. Policji turystycznej. Uzbrojone patrole miały posterunki przy sanktuariach w innych miastach – dla ochrony przed Bractwem Muzułmańskim i innymi aktywistami islamskimi. Policja nadal musi chronić kurorty, w których przebywają turyści – innowiercy. Gdy zaczęła się „Arabska Wiosna” sytuacja w Syrii uległa pogorszeniu. „Demokratyczna opozycja” na równi z mudżahedinami rżnęła chrześcijan. Niemal zmietli z powierzchni ziemi miejscowość Maalulę, jedyną na świecie miejscowość, w której „językiem domowym” ludności nadal był język aramejski – ten, którym posługiwał się Jezus Chrystus i Apostołowie. Spokój panował tylko na terytorium nadal kontrolowanym przez Assada. Potwierdzali to duchowni przyjeżdżający wtedy z krótką wizytą do Polski. Wiem, Assad miał polityczny interes w utrzymywaniu takiego stanu rzeczy – był Alawitą, członkiem mniejszości wśród muzułmanów, „odszczepieńcem”, budował większość szukając poparcia wszystkich mniejszości. Ale skutek dla wyznawców wiary chrześcijańskiej był pozytywny i pożądany. Teraz będzie znacznie gorzej. Niestety.
Jerzy: http://trybunalscy.pl/node/13875#:~:text=https%3A//jerzykropiwnicki.word...
10 grudnia 2024
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz