Skip to main content

Szanowni Absolwenci Powszechnego Uniwersytetu Nauczania Chrześcijańsko-Społecznego (PUNCS)!

Dzisiaj w czytaniu mszalnym słyszymy o tym, jak młody Samuel słyszał w nocy wołanie i przychodził do swego mistrza i nauczyciela, Helego, sądząc że to Heli go woła. Heli mu odpowiadał, że on nie wołał, po czym odsyłał ucznia z powrotem do łóżka. Gdy jednak sprawa się powtórzyła po raz trzeci, mądry Heli zorientował się, że to sam Bóg woła do Samuela (por. 1 Sm 3,3b-10.19). Jest tu sytuacja bycia wybranym przez Boga, bo mało kto z Bogiem może prowadzić takie naturalne rozmowy. Samuelowi to było potrzebne, bo miał się stać wybitnym arcykapłanem namaszczającym królów Izraela. Ale poniekąd każdy z nas może, a nawet powinien każdego dnia rozmawiać z Bogiem. To się odbywa na modlitwie oraz poprzez sakramenty, choć Bóg pozostaje niewidzialny i trzeba się wsłuchiwać w głos z głębi naszego serca czy naszego sumienia. Obok tego rozmawiamy z Bogiem realizując powołanie od Niego otrzymane. Dla nas ludzi świeckich służba Bogu to służba naszym bliźnim, w twarzach których odkrywamy oblicze Jezusa Chrystusa, spragnionego i głodnego, proszącego nas o wodę i pokarm. Jeżeli naszą pracę wykonujemy nie dla pensji, lecz dla służby, to jesteśmy w miarę blisko sytuacji, w jakiej znajdował się Samuel; on z Bogiem rozmawiał wprost, a my jakby pośrednio, jednak słuchamy i rozmawiamy.

Pół roku temu nasi dzielni energetycy, absolwenci PUNCS Jacek Krawczyński i Władysław Turek, zaprosili mnie na ogólnopolską pielgrzymkę energetyków, elektryków i elektroników na Jasną Górę, gdzie miałem okazję przemawiać jako przedstawiciel Instytutu Myśli Schumana. Tam mówiłem, aby w swej pracy ci ludzie stale sobie przypominali o Jezusie, który w osobach ludzi czeka na prąd. Jezus może być nie tylko spragniony wody, ale i spragniony prądu, niezbędnego do dzisiejszych sposobów funkcjonowania, zaś energetycy poprzez swoje rozmaite czynności na rozmaitych stanowiskach służąc ludziom służą samemu spragnionemu Jezusowi. Wówczas, gdy pracy nie wykonuje się dla pensji, lecz dla służby Jezusowi, ta praca uzyskuje wyższą jakość - i w taki sposób my jako chrześcijanie mamy dawać świadectwo naszej wiary, i przez to ewangelizować. O. Włodzimierz Zatorski OSB, którego książki składają się na istotną część treści duchowych, z których karmi się Instytut Myśli Schumana, pisał, że każdy ma swą duchowość znajdować w tym, co robi. Podany przykład z energetykami pokazuje, jak swą duchowość powinniśmy budować wokół pełnionej przez nas służby, i tu karmić się spotykaniem twarzą w twarz z Jezusem. Po benedyktyńsku modlitwa się tu przeplata z pracą, ora et labora, i w takiej właśnie duchowości wzrastał Czcigodny Sługa Boży Robert Schuman. Podczas porannej eucharystii i modlitwy każdego dnia odbywał on rozmowę z Bogiem na pewne podobieństwo do Samuela, po czym w swym gabinecie ministerialnym służył Bogu rozpatrując swe codzienne sprawy urzędowe.

Wierność sumieniu co jakiś czas wzywa nas do tego, by wspólnie z innymi angażować się na rzecz życia publicznego, bo i tu stając w obronie prawdy podajemy wodę spragnionemu Jezusowi. Zazdroszczę tym z Instytutu Myśli Schumana, którzy 11 stycznia 2024 pojechali do Warszawy na manifestację w obronie wolnych mediów. Sam nie pojechałem, trochę z powodu sporej ilości obowiązków, a ostatecznie krążąc między domem a szpitalem, gdzie nagle się znalazła moja żona z powodu wyrostka robaczkowego. Manifestacja w Warszawie była pięknym wyrazem protestu przeciwko łamaniu prostej przyzwoitości. Gdyby nowe władze wprost mówiły, że jedyne, o co im chodzi, to zastąpienie jednych funkcjonariuszy partyjnych innymi funkcjonariuszami partyjnymi, wówczas to by było o tyle przyzwoite, że by odpowiadało prawdzie. Jednak gdy widzimy, jak ci, co usta mają pełne słów o praworządności, sami brutalnie łamią prawo, to rodzi w nas odruch sprzeciwu. Cieszę się, że mimo siarczystego mrozu oraz terminu w środku tygodnia ulice Warszawy były zapchane przez ogromny tłum ludzi ze sztandarami. A gdzieniegdzie obok flag biało czerwonych pokazywały się nasze schumanowskie flagi w kolorach żółto- biało- niebieskim, a więc kolorach papiesko- maryjnych.

Przed nami jest wiele roboty na rzecz odkręcania kłamstw, które wpojono w ludzi budując nienawiści na wzór plemienny. Gdy temu będziemy poświęcać swe siły, stopniowo i powoli, w miękki sposób zachodzić będzie proces budowania narodowej jedności, tak potrzebnej, gdy tak naszemu krajowi, jak i Trójmorzu czy wręcz całej Europie zagraża tak wiele niebezpieczeństw. Musimy przywracać Polsce wizerunek kraju solidarności, zaś naszym powołaniem jest być świadkami i strażnikami solidarności czy też solidaryzmu. By tak się stawało, potrzebny jest ogrom roboty wykonywanej stopniowo i powoli. Dziś w Europie Jezus Chrystus spragniony oczekuje prawdy i solidarności, bo kontynent przepełniony jest obłudą, fałszem, egoizmem oraz dążeniami do zatrzymywania dla samych siebie Bożych darów przeznaczonych do użytku powszechnego. W miejsce bezlitosnej rywalizacji oraz eksploatacji potrzeba starań o budowanie dobra wspólnego. To staramy się czynić na wzór wskazany przez Roberta Schumana, przywracając jego idee Wspólnoty Narodów Europy. A w głębi tego powracamy do wydarzeń, gdy Samuel słyszał wołanie i szedł do Helego nie wiedząc, iż to woła go sam Bóg. Dzisiaj Bóg woła do nas, tak jak zawsze w swój delikatny, trudno zauważalny sposób wołał do każdego człowieka. Gdy słuchamy tego wołania i gdy na nie odpowiadamy, realizując Boże powołanie do służby, sami doznajemy pełni życia.

Cała Biblia przepełniona jest wezwaniem: słuchaj Izraelu, szema Israel. Przekazanie treści dziesięciu przykazań było poprzedzone głosem Boga: „Jeśli pilnie słuchać będziecie głosu mego i strzec mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich narodów, gdyż do Mnie należy cała ziemia. Lecz wy będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym” (Wj 19, 5-6). Dziesięć przykazań to nie jest kodeks karny, a chrześcijanin to nie jest człowiek rozliczający się z przestrzegania jego paragrafów. Wszystko zaczyna się od słuchania Boga, bo kto słucha Boga, ten od Boga będzie pozyskiwał moc do tego, by czynić dobro. Gdy wracamy do wcześniej przytoczonego przykładu z Jezusem czekającym na prąd, widzimy, że podstawowym dawcą energii jest sam Bóg. Energia ma przepływać we wszystkich kierunkach. „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił” (Pwt 6, 4-5). Będziesz miłował dzięki temu, że będziesz słuchał Boga, na codziennej modlitwie. A słuchając będziesz swą miłość wyrażać poprzez swą służbę, a w tym i przez pracę zawodową, jak i zaangażowanie na rzecz spraw publicznych.

Gdy się wydaje, że jesteśmy nazbyt zagubieni pośród kryzysów, gdy nie bardzo wiadomo, co robić dalej, przychodzi czas na to, by sięgnąć do Boga i słuchać Boga, jak to czynił Samuel. Chrześcijanie są po to, by swym zaangażowaniem powoli oraz stopniowo rozwiązywać kryzysy, poprzez ciche ale niezłomne świadectwo wierności prawdzie i solidarności, oraz poprzez przepływ energii mającej swe źródło w Bogu. Chociaż odwoływanie się do miłości dziś zazwyczaj budzi śmiech i pogardę ze strony ludzi wierzących, iż triumf należy do brutalnej siły, chrześcijanie są gotowi na męczeństwo w imię tej miłości. Brutalna siła od dawna tworzy konstrukcje o niskiej skuteczności funkcjonowania, upadające w rytmie nieuchronnych kryzysów. Robert Schuman wiedział, że nie tędy prowadzi droga ku skuteczności i zapowiadał, że Europa pokona wszelkie trudności mocą wspólnotowej solidarności.

Jeżeli chcemy mnożyć liczbę animatorów myśli chrześcijańsko- społecznej gotowych pracować na rzecz wprowadzania w naszym otoczeniu zaczątków Królestwa Niebieskiego, trzeba inwestować w prawdziwy rozwój ludzki. Warto, by pomniejszał się procent tłustych kotów, pożądających mnożenia przyjemności, majątku i władzy, zaś powiększał się procent ludzi rzeczywiście realizujących własne talenty oraz rozumiejących wartość współpracy, pokoju i jedności. Aby ku temu prowadzić, trzeba odstawić na bok tępą propagandą obliczoną na samo tylko podgrzewanie emocji. W ostatnich latach społeczeństwo wprawdzie otrzymywało zasiłki, jednak nie czuło starań, by na różne sposoby wspierano jego rozwój, edukację, powiększanie spójności społecznej lub pól zaangażowania obywatelskiego. Niezależnie od tego, co się dzieje w budynkach rządowych, można oddolnie tworzyć po całej Polsce ośrodki solidnych debat nad rozmaitymi sprawami społeczności lokalnych, za czym powinny iść konkretne działania na rzecz dobra wspólnego. Rozwijajmy atmosferę manifestacji z 11 styczna, gdzie panował spokój związany z odpowiedzialnością za losy ojczyzny oraz nikt nie skandował słów wulgarnych.

O tym wszystkim będziemy rozmawiali podczas kolejnej edycji PUNCS zaczynającej się 27 stycznia 2024, i wszystkich gorąco zapraszam, by w tym uczestniczyć, choćby z doskoku. Bardzo proszę, by w swym otoczeniu rozpowszechniać informację o PUNCS oraz zaproszenie do tego, by się rejestrować jako nowi słuchacze.

Serdecznie Państwa pozdrawiam - dr Marek Oktaba

5
Ocena: 5 (1 głos)
Twoja ocena: Brak