Ojciec Św. ucałował rękę rzekomej ofiary duchownych pedofilów, przepraszając „za winy duchowieństwa”. Przyprowadziła go na audiencję polska posłanka o znanych antykościelnych poglądach i działaniach. Niebawem okazało się, że był to oszust. Ojciec Św. poleciał do Kanady, by przeprosić „za winy Kościoła” wobec kanadyjskich Indian, dziś nazywanych „rdzenną ludnością”. Wizyta odbyła się po „ujawnieniu” przez kanadyjską uczoną, że przy szkole prowadzonej przez katolickich zakonników „wykryto masowe groby uczniów”. Dziś owa uczona nie jest już pewna „swego”. Nie dokonano też żadnych ekshumacji. Ale niesprawdzone pomówienie stało się „oczywistym faktem”, a papieskie gesty wobec rzekomych ofiar przyjmuje się jako „przyznanie się do winy”. Kościół jest zobowiązany do dawania świadectwa prawdzie, a nie do ulegania oszczercom. Bardzo bym prosił o więcej ostrożności w przyjmowaniu winy przez papieża „w imieniu Kościoła”. A wielki urząd – Kurię Watykańską – o dokładniejsze sprawdzanie wiarygodności takich oskarżeń w stosunku do naszych duchownych i misjonarzy.
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
2 września 2022
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz