Po katastrofie smoleńskiej Donald Tusk martwił się, by nikt nie przypisał winy ruskim, a konkretnie – Putinowi. Tym samym szlakiem poszła cała PO. Rozumiałem (choć nie popierałem), że czynili tak z obawy, by „nie budzić niedźwiedzia” i zachować dobre relacje z Rosją, korzystne dla nas ekonomicznie. Drugi ich problem – to obawa o polityczne korzyści PiSu i o sukcesy wyborcze. Dziś jest najlepszy czas, by nie przejmować się reakcją Putina, tym bardziej, że wszelkie złudzenia w stosunku do niego straciły i Europa i USA. Najwyraźniej ten drugi powód jest ważniejszy. Nie ulega wątpliwości, że Lech Kaczyński naraził się Putinowi swą wizytą w Gruzji, a jeszcze bardziej swoim wystąpieniem na Westerplatte, gdy w obecności Putina i Merkel przypomniał atak obu ówczesnych Niemiec i ZSRR na Polskę oraz ostrzegł przed imperialistycznymi zakusami niektórych mocarstw. Widać było, że Putinowi to się bardzo nie podobało. Wtedy zapewne zapadł wyrok. A PO nadal udaje, że to była katastrofa, a nie zamach starannie zmontowany i równie staranie przykryty fałszerstwami śledztwa, nad którym ruskie przejęli pełną kontrolę przy aprobacie i współdziałaniu „naszych ludzi w Warszawie”. Wstyd. Hańba.
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
5 kwietnia 2022
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz