Skip to main content

Radni PiS podważają legalność sesji korespondencyjnych

portret użytkownika witold k
herbPT.svg.png

Opozycja… kij czort
Powiem tak: sesje korespondencyjne, ich legalność i nieuniknione (z tego) koteryjnienie samorządu widziałem w drugiej kadencji 1994-98. Tu uwaga; dobrze wspominam swoją współpracę z radnym Błaszczyńskim. Tak! Wiedziałem o pana przyrodzonych cechach eliminujących Go od funkcji w Polityce. Zdolność pływania między ideowcem a hochsztaplerem. Miałem jednak nadzieje...

Abstrahując od tego, co - jaki - obrazek zastąpi słoik ze śledziem – jak; oraz, które elementy po nocy uchwalonej Ustawy samorządowej z 8 października 1989 r. pismo wojewody uwzględni w odpowiedzi radnym.

Mamy:

  • Takich, jak niżej podpisany; polityczni i ideowi służący, dobrodzieje Samorządności.
  • Ideowców, którzy dla Samorządu poświęcili własne zawodowe palny, kierunkowy rozwój - tam zostali i służą z drugiego i kolejnego szeregu za pensję – jedyne źródło utrzymania. Tych pozycja jest najtrudniejsza, ponieważ nie znają „jutra” a nie mają gdzie się schować.
  • Całość spina u nas nazwana (przez mnie) maniutkomania w kraju - partyjne ośrodki dominacji na zasadzie – PRL; toksycznej współpracy jej założycieli, których w kupie trzyma obawa przed polskim żywiołem umorusanym z nim w nim - interpersonalnie.
  • Ordynacja. Sprowadzenie Samorządu na pozycje rad narodowych z PRL. Brak ludzi ideowych, politycznych, którzy podjęliby długofalową współpracę na rzecz zrealizowania samorządności na naszą polską miarę.
    Moje propozycje są oglądane brak jednak odwagi i … element polskiego piekiełka.

    witold k

    5 marca 2021

  • 5
    Ocena: 5 (11 głosów)
    Twoja ocena: Brak