Skip to main content

Zaskakująco krótka pamięć prof. Andrzeja Zolla

portret użytkownika Z sieci

Dwa dni temu prof. Andrzej Zoll, b. Prezes Trybunału Konstytucyjnego udzielił wywiadu dziennikarzowi Dziennika-Gazety Prawnej. Pytany był o opinię w sprawie ewentualnego wycofania ratyfikacji tzw. „konwencji antyprzemocowej”. Dziennikarz przypomniał mu, że kiedy Polska ratyfikowała konwencję, on należał do jej krytyków. W jednym z wywiadów miał nawet stwierdzić, że stanowi ona zamach na naszą cywilizację. Przypomniano mu, że uznał wówczas, iż kontrowersje budzi nie tylko wprowadzone tam pojęcie „płci społecznej”, ale także jej art. 12, który mówi o promowaniu wzorców społecznych i kulturowych „w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn” oraz o nieuznawaniu kultury, religii, tradycji czy tzw. honoru” za usprawiedliwienie dla aktów przemocy. Przypomniano też Panu Profesorowi, że w tamtym czasie zwracał uwagę, iż tzw. „konwencji stambulskiej” nie ratyfikowało wiele krajów europejskich, m.in. Wielka Brytania, Czechy, Węgry, Słowacja, Litwa i Łotwa. Turcja zasygnalizowała zamiar wycofania się z konwencji.

Pan Prezes najpierw stwierdził, że „nie pamięta tej wypowiedzi”, a następnie, że „jeśli tak powiedział, to powiedział za mocno”. W następnej części wywiadu dokonał wielkiego wysiłku intelektualnego, by przepisy, które kiedyś tak ostro krytykował uznać za całkowicie niegroźne i dotyczące tylko przemocy w zwykłym rozumieniu. Deklaruje się też jako „konserwatysta”.

Pan Andrzej Zoll stara się zachować jakiś stopień uczciwości w swej wypowiedzi. Stwierdza, że „Oczywiście nie jest prawdą, jak twierdzą niektórzy krytycy stanowiska rządu, że wystąpienie z konwencji antyprzemocowej oznacza „legalizację przemocy domowej”„. Stwierdza, iż „Jest faktem, że w ostatnich latach ochrona pozycji kobiety w przepisach prawa karnego została wzmocniona – zaostrzone zostały kary, przyjęto też procedury służące ochronie ofiary.” Pan Prezes przyznaje, że „nie byłby też w stanie wskazać orzeczenia sądowego, które nie oceniałoby jednoznacznie zachowania przemocowego…”

Po dokonaniu całej tej ekwilibrystyki, której domniemany brak pamięci i chęć zachowania poprawności politycznej miesza się z całkiem sensownymi stwierdzeniami, Pan Prezes konkluduje, że wycofanie się z tej konwencji, to byłoby zakwestionowanie jej istoty, którą jest ochrona kobiet i byłoby to szkodliwe dla wizerunku naszego kraju. A co „z zamachem na naszą cywilizację”, na religię, kulturę i tradycję – przed którym w tamtym czasie tak bardzo ostrzegał?

Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/

30 lipca 2020

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak