Rafał Trzaskowski na wiecu w Poznaniu stwierdził, iż był dumny, gdy Lech Kaczyński wraz „z innymi prezydentami w Tbilisi bronił gruzińskiej demokracji”. Zdaniem Leszka Millera był to ukłon w stronę przeciwników Trzaskowskiego, ale było to stwierdzenie „niepotrzebne”. Jego zdaniem „Decydującą rolę w powstrzymaniu Rosji odegrała Francja i jej prezydent Nicolas Sarkozy.” Zdaniem p.Millera „Prezydenci Polski, Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy przypominali koguciki, którzy zabierają się do dorosłej kury”. I wyjaśniał: „Rosja rozmawiała wyłącznie z prezydentem Francji, bo Francja przewodniczyła wówczas Unii Europejskiej.” B.lewicowy premier III RP umieszcza jednak w swym tekście zaskakujące zdanie, które bardzo łagodzi poprzednie stwierdzenia: „Kaczyński chciał, żeby Sarkozy poparł jego inicjatywę, ale usłyszał, że nic z tego , gdyż winny całej rozróby jest Saakaszwili”. Zatem, jak to się stało, że jednak interweniował w sprawie Gruzji u Putina? A może to było tak, że władca Rosji uznał, że nie może wjechać na czołgach do stolicy Gruzji, gdy są tam prezydenci czterech państw reprezentujących wspólnie potencjałem 100 mln ludności. Na dodatek trzy z nich należą NATO. Nicolas Sarkozy stanął zaś wobec problemu, że trzy spośród reprezentowanych tam krajów są członkami Unii Europejskiej, a on jest prezydentem kraju, który „właśnie wówczas” przewodniczy UE. Nie ulega wątpliwości, że akcja Lecha Kaczyńskiego spowodowała zatrzymanie inwazji rosyjskiej. Owszem, Putin ogłosił, że to interwencja Sarkozy’ego miała tu fundamentalne znaczenie. Wybrał sobie partnera. Ale chyba tylko dla Leszka Millera i propagandzistów Kremla działanie Lecha Kaczyńskiego nie miało znaczenia. Gruzini uważają inaczej. I nie tylko oni.
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
16 czerwca 2020
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Odpowiedź na pochwały Trzaskowskiego
Teraz Trzaskowski obnosi się ze swoimi ochami i achami nad postawą Lecha Kaczyńskiego w Gruzji. Ja jednak pamiętam szydercze słowa Bronisława Komorowskiego "Jaki prezydent taki zamach". Najważniejszemu kandydatowi opozycji w tegorocznych wyborach prezydenckich zabrakło wówczas odwagi żeby wytłumaczyć panu Komorowskiemu podłość jego wypowiedzi.