Media oraz publiczność spierali się o to, kto zawinił, iż opozycja dwukrotnie nie wykorzystała absencji posłów Prawicy i nie odrzuciła jej projektu, albo nie złamała kworum dla niezbędnego dla ważności głosowania. Winnymi okazali się „kierownictwo klubu PO-KO odpowiedzialne za dyscyplinę” (w pierwszym przypadku), albo pojedynczy posłowie – jak np. p. Iwona Śledzińska-Katarasińska (w drugim), którzy wprawdzie głosowali „przeciw”, ale swym udziałem w głosowaniu uratowali kworum. Rozumiem te frustracje w opozycji. Ale dziwi mnie stoicki spokój w koalicji rządzącej – wszak to w jej szeregach doszło do absencji, w wyniku której opozycja otrzymała szansę skutecznego sprzeciwu. Może (jak twierdzili winni nieobecności członkowie opozycji) za kilkanaście minut doszłoby do reasumpcji i ponownego głosowania – ale moralny i propagandowy skutek pierwszego głosowania byłby dla koalicji rządzącej miażdżący. Więc tym bardziej dziwi stoicki spokój w klubie poselskim rządzących.
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
19 stycznia 2020
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz