Skip to main content
portret użytkownika Z sieci

Dekada minęła od czasu, gdy Sejm RP przywrócił dzień wolny w Święto Trzech Króli. Kiedy organizowałem zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy przywracającej do kalendarza państwowego święto zlikwidowane przez komunistyczne władze Polski, nie sądziłem, że napotkam aż taki opór w polskim parlamencie. Większość w Sejmie miały PO i PSL i one też tworzyły koalicyjny rząd. Obydwie partie deklarowały się w Brukseli jako „chrześcijańsko-demokratyczne”. Liczyłem także na PiS, wówczas w opozycji, partię konserwatywną, akcentującą przywiązanie do wartości chrześcijańskich. Wystarczyłyby głosy „chadeckie” (PO+PSL) lub „postsolidarnościowe” (PO+PiS). Byłem naiwny. PO już wykonywało „dryft” w kierunku obyczajowej lewicy i liberalizmu gospodarczego. Powstał niepisany sojusz tej formacji z lewicą postkomunistyczną, a własnych posłów serio traktujących „chadeckość” i „dziedzictwo NSZZ „Solidarność” Platformy zmuszono (i to dwukrotnie) do odrzucenia w dyscyplinie partyjnej wniosku obywatelskiego. Za wnioskiem konsekwentnie głosował PiS i PSL. Siła poparcia dla wniosku obywatelskiego wzrastała nie tylko w „słupkach poparcia opinii publicznej”, ale także w liczbie zebranych podpisów. W końcu władze PO zdecydowały o zaprzestaniu oporu i w trzecim podejściu, „z własnej inicjatywy” poparły projekt ustawy wpisującej Święto Trzech Króli na listę „świąt państwowych” i „dni wolnych od pracy”. Ale mitu „partii chrześcijańsko-demokratycznej” i „postsolidarnościowej” odbudować się już nie dało. Otwarta została droga dla działaczy lewicy i wzrostu ich znaczenia w partii i klubie PO. Symbolami tego procesu są wybitni działacze SLD (kiedyś) – jak np. Bartosz Arłukowicz i Dariusz Joński – dziś chętnie reprezentujący PO w programach publicystycznych telewizji.

Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/

30 grudnia 2019

5
Ocena: 5 (2 głosów)
Twoja ocena: Brak